Reklama
Reklama

Zaskakujące wieści tygodnika o Jarosławie Bieniuku. "W grę wchodzi ślub, ale też przeprowadzka"

Jak donosi "Rewia", Jarosław Bieniuk (41 l.) stara się wynagrodzić matce swojego synka wszystkie krzywdy. Przyjaciele piłkarza twierdzą, że narodziny dziecka całkowicie go odmieniły...

Tak szczęśliwy nie był już dawno! Przyjaciele i bliscy, którzy znają Jarosława Bieniuka od lat, twierdzą zgodnie, że narodziny małego Kazia tak go odmieniły, że zaczął poważnie zastanawiać się nad zmianami w swoim życiu. 

To przecież dzięki Martynie Gliwińskiej, cenionej projektantce wnętrz, znów chce mu się żyć. Widział, jak pięknie zastępuje mamę jego dzieciom i jak wiele potrafi mu wybaczyć.

Sam jednak chyba nie do końca doceniał jej uczucie. Rozstawali się i schodzili, aż na początku wakacji projektantka oznajmiła, że jest w ciąży.

Reklama

Piłkarz ucieszył się, wzruszony oglądał maleństwo na USG i opiekował się przyszłą mamą, ale sielanka skończyła się z powodu nieporozumień w jego rodzinie…

"Jestem w ciąży z Jarkiem Bieniukiem. Nie znaczy to jednak, że wspólnie będziemy rodzicami, ponieważ on uznał to za problem" – mówiła Martyna jesienią.

Jarosław Bieniuk zapomniał o niej na prawie 4 miesiące, ale na szczęście opamiętał się i przed porodem ponownie byli razem. 

Teraz piłkarz zastanawia się, jak stworzyć rodzinę i dać ukochanej dowód, że myśli o niej poważnie.

"W grę wchodzi ślub, ale też przeprowadzka z Gdyni do stolicy i kupno mieszkania" - donosi "Rewia".

Okazja nadarzy się już wkrótce, bo jego najstarsze dziecko, córka Oliwia (17 l.), za rok zdaje maturę i będzie wybierać się na studia. 

"Marzy się jej stolica, a tata lubi ją mieć na oku. Może więc w związku z tym zarządzić przeprowadzkę całej rodziny" - czytamy w tygodniku. 

Martyna jako projektantka znajdzie pracę wszędzie, a on chętnie zostawiłby Gdynię, złośliwe plotki krążące tam na swój temat oraz ciągnący się wciąż proces sądowy…

Życie w innym miejscu zawsze stwarza nowe szanse. I co najważniejsze, mama Anny Przybylskiej, pani Krystyna, która wciąż czuwa nad swoimi ukochanymi wnuczętami, chce dla Jarka i Martyny jak najlepiej. 

Jeśli zajdzie taka potrzeba, z radością będzie je odwiedzać w stolicy i jeszcze chętnie pomoże młodym na nowej drodze życia. 

I może tylko trochę żal, że Ani nigdy nie poprosił o rękę…

***

Rewia
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy