Zaskakujący testament Bogusława Kaczyńskiego!
W asyście Kompanii Honorowej Wojska Polskiego w Alei Zasłużonych na warszawskich Starych Powązkach pochowano Bogusława Kaczyńskiego (†73), wybitnego znawcę opery i niezrównanego popularyzatora muzyki. W ostatniej drodze towarzyszyli mu przedstawiciele najwyższych władz państwowych oraz... tłumy wielbicieli. Znana jest już ostatnia wola krytyka...
Tęsknić za nim będą wszyscy. Słuchacze, którzy przepadali za jego opowieściami o gwiazdach wielkiej sceny, właściciele sklepów z antykami, w których buszował w poszukiwaniu starych mebli i obrazów, krawcy, którzy na miarę szyli dla niego garnitury i fraki z najlepszych tkanin. Ale najbardziej chyba będzie za nim tęsknił jego przyjaciel, znany śpiewak Witold Matulka (50).
To on opiekował się dziennikarzem do ostatnich jego dni... Ich niezwykła przyjaźń zaczęła się jeszcze w latach 90. To wtedy dwudziestoparoletni absolwent studiów wokalnych we Wrocławiu przyjechał na przesłuchanie do Operetki warszawskiej, której dyrektorem był Bogusław Kaczyński. I został przyjęty, choć startowało 300 kandydatów z całej Polski.
- Traktował mnie jak syna, a ja jego jak wspaniałego, wyjątkowego człowieka, od którego garściami czerpałem mądrość - wspomina Witold Matulka.
Od pierwszego dnia połączyło ich artystyczne porozumienie. Były wspólne wyjazdy, spotkania, rozmowy przy kominku czy obiady w Konstancinie.
Czytaj dalej na następnej stronie...
- Jego ulubionym daniem był pieczony kurczak i sałatka, a na deser obowiązkowo lody café latte - wspomina śpiewak.
Nie tylko muzyka była ich wielką pasją. Uwielbiali wspólne zakupy. Wsiadali do luksusowego BMW i szofer wiózł ich do najlepszych sklepów po włoskie lakierki i garnitury szyte na miarę.
To pan Bogusław wprowadził Witolda Matulkę w wielki świat opery.
- Móc uczyć się od takiego człowieka było dla mnie wielkim zaszczytem - wzrusza się śpiewak.
Choroba mistrza była dla niego szokiem. Nie mógł wprost patrzeć na jego wielkie cierpienie.
- Miał nieprawdopodobną wolę życia. Nie dopuszczał do siebie myśli, że coś złego może mu się stać. Kiedy rozmawiałem z nim po raz ostatni, na kilka dni przed śmiercią, tracił wzrok. To było coś strasznego widzieć, jak ten silny, mądry i żywotny człowiek gaśnie - opowiada łamiącym się głosem tenor.
Jedno, co jeszcze mógł dla niego zrobić najbliższy przyjaciel, to zaśpiewać "Ave Maria" podczas ceremonii pogrzebowej. Tęsknoty nic nie jest jednak w stanie ukoić...
Choć początkowo mówiło się, że cały majątek po Bogusławie Kaczyńskim trafi w ręce Matulki (150-metrowy apartament w Wilanowie, w którym nie brak cennych antyków, perskich dywanów czy gigantycznej kolekcji obrazów), Kaczyński przekazał go na rzecz fundacji Orfeo, którą założył 25 lat temu. Jej celem jest wspieranie duchowe i materialne twórców i kultury narodowej...