Zasłynął jako członek One Direction. Odwołał trasę koncertową i przebywa na ostrym dyżurze. Jego stan jest poważny
Liam Payne (30 l.) karierę rozpoczął od zespołu One Direction. To właśnie dzięki niemu jest dziś znany na całym świecie. Niestety, liczne obowiązki zawodowe sprawiły, że muzyk nieco zaniedbał swoje zdrowie. Zagraniczne media poinformowały, że trafił na ostry dyżur z powodu silnych dolegliwości bólowych. Od pewnego czasu zmagał się z infekcją nerek...
Liam Payne, znany jest głównie jako członek nieistniejącej już grupy muzycznej o nazwie One Direction, dzięki której wybili się również tacy sławni wokaliści jak Harry Styles czy Zayn Malik. Idąc za śladem pozostałych chłopaków z zespołu, Liam chciał na poważnie rozpocząć karierę solową. Niestety, choroba pokrzyżowała mu plany...
Niedawno Liam odwołał koncerty, które miały odbyć się w Ameryce Południowej. Chciał dojść do siebie po przeciągającej się infekcji nerek. Niestety, przerwa nie poprawiła sprawy. Według oficjalnych doniesień Liam Payne dopiero co trafił do szpitala po tym, jak poczuł silny ból w dolnej części pleców. W komunikacie podkreślił, że Liamowi towarzyszy Kate Cassidy, jego ukochana.
"Liam jest w ciężkim stanie, ale znajduje się pod opieką specjalistów. Naturalnie jest zmartwiony [...] ale na szczęście Kate jest teraz przy nim. Lekarze chcą poddać go wszelkim możliwym badaniom, by ustalić źródło problemu" - zdradził znajomy artysty w rozmowie z "The Sun".
Niektórzy fani obawiają się, że źródło problemu leży w przeszłości Liamia. Muzyk dawniej zmagał się z poważnymi problemami. Był nawet na odwyku w Luizjanie.
"Nie miałem wtedy żadnego kontaktu ze światem. Byłem w naprawdę kiepskiej formie. Potrzebowałem czasu dla siebie, bo w pewnym momencie zacząłem stawać się osobą, której sam już nie rozpoznawałem" - informował kilka miesięcy temu.
Koncerty w Ameryce Południowej miały być pierwszą solową trasą muzyka. Fani mają nadzieję, że niedługo jego stan się poprawi i wróci na scenę. My również życzymy Liamowi szybkiego powrotu do zdrowia!
Nie da się ukryć, że ze wszystkich członków zespołu One Direction to Harry Styles zrobił największą karierę. Ekspresowo wyprzedał trasę po Wielkiej Brytanii. Również jego lipcowy koncert w Polsce był wielkim wydarzeniem, na które zjechali się słuchacze z całego kraju. Fani szaleją na punkcie rytmicznych utworów, śledzą bogate w romanse życie prywatne i wydają majątek na bilety koncertowe.
Harry taką popularność zawdzięcza nie tylko muzyce. Jest bardzo przyjazny i ma świetny kontakt z fanami. Udowodnił to już wiele razy. W trakcie występu w Cardiff Styles pozwolił sobie nawet na prawdziwie dżentelmeński gest - "wstrzymał" koncert, by fanka w ciąży mogła spokojnie udać się do toalety, nie tracąc ani chwili z jego koncertu.
"Myślę, że wszyscy zgadzamy się, że ważne jest, aby Sian poszła na siusiu, prawda?" - pytał widownię.
Sian zaprotestowała, gdy dała jasno do zrozumienia, że nie chce przegapić ani chwili koncertu, ale Harry zapewnił, że to żaden kłopot. Po prostu... zrobi przerwę.
Dotrzymując obietnicy, Harry rozmawiał z publicznością. Nie wystąpił, dopóki nie zauważył Sian wracającej z łazienki.
Moment został udostępniony w filmie na TikToku, gdzie jeden z uczestników koncertu ujawnił, że kiedy Sian była w łazience, Harry "rozmawiał z fanem o przeglądzie technicznym jej samochodu i odpadnięciu koła".
Ma chłopak gest, prawda?
Czytaj też:
