Zbigniew Wodecki i jego żona Krystyna byli razem 48 lat. Jaka jest historia ich związku?
Zbigniew Wodecki (†67) niechętnie mówił o swojej żonie Krystynie, nie pojawiał się z nią publicznie. Kobieta do końca pozostała przy nim. "W małżeństwie Wodeckich bywało różnie, jednak nigdy się nie rozwiedli. Dom i dzieci złożył na jej barki" - czytamy w magazynie "Dobry Tydzień".
Poznali się w Piwnicy pod Baranami, gdzie Wodecki (sprawdź!) akompaniował na skrzypcach Ewie Demarczyk. Miał zaledwie 18 lat. Krystyna wpadła mu ponoć w oko już od pierwszej chwili. "Zaczął grać z takim zaangażowaniem, że popękały mu wszystkie struny" - wspominał Piotr Skrzynecki.
Sam Wodecki nie krył, że "zrobiło mu się jakoś tak cieplutko". "No i pękła mi struna, co dla skrzypków jest znakiem czegoś niebywałego" - mówił z uśmiechem.
Krystyna była starsza od muzyka o kilka lat, studiowała geologię. "Żadna kura domowa" - podkreślają przyjaciele.
Pochodziła z artystycznej rodziny, przyjaźniła się z Zygmuntem Koniecznym. To właśnie on przedstawił ją Wodeckiemu. Zamieszkali przy Plantach na ulicy Kapucyńskiej. Ślub wzięli w czerwcu 1971 roku w Warszawie.
"Zbyszek z przyjęcia wyszedł przed czasem, bo śpieszył się na występ w Świnoujściu. Potem 'co dzień go gnał w nowe strony zadyszany czas" - czytamy w magazynie "Dobry Tydzień".
Wkrótce na świecie pojawiły się dzieci: Joasia, Kasia i Paweł. Krystyna poświęciła się rodzinie. "Zajęła się domem i na tym polegała jej mądrość" - podkreślał Zbigniew Wodecki w jednym z wywiadów.
Przyszła popularność, podróże. W domu pod Wawelem Wodecki coraz częściej bywał gościem. Po nagraniu piosenki "Chałupy Welcome to" (sprawdź!) wyleciał w kilkumiesięczną trasę koncertową do Stanów Zjednoczonych. Występował m.in. w Rumunii, Bułgarii, Izraelu i na Kubie.
Gdy po kilku tygodniach nieobecności wpadał do domu, wszyscy starali się, by niczego mu nie brakowało. On bardzo krytycznie wypowiedział się o sobie wiele lat później: "Kiepski ze mnie mąż i ojciec. Bywało, że dowiedziawszy się o kłopotach córki z matematyki, dzwoniłem do niej z trasy i wygłaszałem pogadanki o konieczności nauki" - przyznawał.
Jak wyglądało jego małżeństwo? Co nieco na ten temat możemy przeczytać na łamach magazynu "Dobry Tydzień":
"Odzywał się do rodziny kilka razy dziennie, ale żyć z nią nie potrafił. Z tego powodu w małżeństwie Wodeckich bywało różnie, jednak nigdy się nie rozwiedli" - czytamy.
"Krystyna usunęła się w cień, poświęciła wychowywaniu pociech. Zbigniew mówił o niej 'anioł dobroci i cierpliwości'. Cicha, wciąż wierna miłości z czasów, gdy kochała pierwszy raz".
W wywiadach Wodecki żartował, że "będzie z nią aż do śmierci i nigdy się nie wywdzięczy za to, że dom i dzieci złożył na jej barki".
Po udarze, którego doznał po operacji by-passów, to właśnie ona czuwała przy jego łóżku. Do końca. Spędzili razem 48 lat. Nigdy nie zostali sfotografowani razem.
Źródło: Dobry Tydzień