Zbigniew Zamachowski wreszcie odciąży żonę!
Ma liczne zobowiązania i by na nie zarobić, apelował do reżyserów o jakąkolwiek rolę. I udało mu się ją dostać.
Tego marcowego poranka tuż obok Sanatorium Bałtyk w Kołobrzegu było wyjątkowo gwarnie. Kiedy rozniosła się wieść, że w okolicy kręcony jest film z udziałem znanych aktorów, z miejsca pojawili się tu łowcy autografów. Ale chociaż w nowej produkcji TVN zagrają Ewa Gawryluk czy Grzegorz Damięcki, to Zbigniew Zamachowski (55 l.) był jedną z najbardziej obleganych gwiazd.
W kołobrzeskim porcie, w okolicach bazyliki i poczty przechodnie rozpoznawali Zbyszka, mimo że ostatnio grał niewiele. Ba, w lutym apelował nawet do reżyserów o pracę. - Jak mawiała moja córka Bronia jako mała dziewczynka, jestem do dysproporcji - żartował aktor. Ale tak naprawdę nie było mu do śmiechu.
Miał kłopoty ze zdrowiem i nie mógł pracować tyle, ile by chciał. Tymczasem lwią część tego, co zarabia w teatrze, na koncertach i jako wykładowca na uczelni, pochłaniają alimenty na czwórkę dzieci, które w kwocie 16 tys. zł musi płacić byłej żonie Aleksandrze Juście (47 l.).
Chcąc wspomóc finansowo męża, Monika Zamachowska (44 l.) wynajęła należący do niej duży dom z ogrodem, a sama ze Zbyszkiem przeprowadziła się do swojego mieszkania. Prosto z "Pytania na śniadanie" jechała jako wykładowca na uczelnię. Wszystko po to, by dodatkowo zarobić. Teraz będzie już mogła zwolnić tempo, bo ostatni apel Zbyszka nie pozostał bez echa.
Rolę zaproponował mu reżyser popularnego kiedyś serialu "Usta usta" Bartłomiej Ignaciuk. Zamachowski zagra w komedii romantycznej "Podatek od miłości", historii o uczuciu, które może nas spotkać nawet... w Urzędzie Skarbowym. Premierę przewidziano na początek 2018 r. Monika cieszy się z sukcesów męża. A kiedy niedawno z rąk prezydenta odbierał Krzyż Kawalerski Orderu Odrodzenia Polski za zasługi dla kultury, miała w oczach łzy wzruszenia.