Zofia Zborowska i Andrzej Wrona cztery miesiące temu zostali rodzicami. Para chętnie dzieli się informacjami o swoim życiu prywatnym. Za pomocą mediów społecznościowych relacjonują pierwsze tygodnie życia małej Nadziei. Okazuje się jednak, że nie wszystko jest takie piękne, jak na Instagramie. Oczywiście para jest bardzo szczęśliwa, a Nadziejka zdrowa i prawidłowo się rozwija, jednak starania o nią, były dla nich bardzo trudne. Zborowska podzieliła się ze swoimi obserwatorami, że cierpi na schorzenie zmniejszające szansę na urodzenie zdrowego dziecko nawet o 20 procent. Wyznała, że od dwóch lat próbowała i niestety, pierwsze podejście zakończyło się poronieniem.
Moja historia macierzyństwa nie jest taka krótka, bo dokładnie dwa lata temu poroniłam. To było bardzo trudne doświadczenie. Potem miałam rok zbierania się i przygotowywania się, żeby spróbować ponownie
Zofia Zborowska i Andrzej Wrona: starania o dziecko
Zborowska postanowiła odpocząć po ciężkich chwilach i wyjechała z mamą na wakacje. Po powrocie przeszła badania, a wyniki były dalekie od normy. Okazało się, że wykryto u niej zespół antyfosfolipidowy, który powoduje poronienia.
Zaczęłam brać acard, a gdy tylko zaszłam w ciążę - heparynę w zastrzykach. To może brzmieć absurdalnie, ale boję się igieł. A igła w połączeniu z żyłą to już jest w ogóle kosmos. Jedyny moment, kiedy zaczęłam płakać podczas porodu, to było założenie wenflonu
Gdy w końcu Zborowskiej udało się zajść w ciążę, to pod koniec 3 miesiąca lekarze uznali, że jest ona zagrożona. "Musiałam przez 4 tygodnie leżeć i zrezygnować z dwóch seriali, w których wówczas grałam" - opowiada Zosia. W tym czasie bardzo pomogły jej sesje medytacyjne i rozluźnianie ciała.
Oczywiście cały czas byłam również w terapii, na którą się zdecydowałam po poronieniu
Zobacz także: Zofia Zborowska płacze na Instagramie. Nie potrafiła ukryć emocji
Okazuje się, że z tych traumatycznych wydarzeń aktorka wyciągnęła pewne ważne wnioski. Polki bada się pod kątem występowania zespołu antyfosfolipidowego i trombofilii dopiero po trzecim poronieniu. To oznacza dla wielu kobiet dramatyczne chwile, którym, jak się okazuje, można zapobiec. "Wystarczy po prostu włączyć heparynę i dać kobiecie ogromne szanse na donoszenie ciąży" - wyjaśnia Zborowska.
Zdecydowałam się o tym mówić głośno i już dostaję wiadomości od dziewczyn, które sobie zrobiły badania: „Zosiu, dziękuję. Prawdopodobnie uratowałaś mnie przed poronieniem”
***
Zobacz także:
Gwiazda "Królowych życia" ma nowe piersi! Pojechała po nie aż do Turcji
Magdalena Ogórek zarażona COVID-19. Jaki jest jej stan?
Agnieszka Hyży o relacjach z dziećmi Grzegorza. Tak się do niej zwracają!








