Zborowski miał zostać kimś zupełnie innym. Los pokrzyżował mu plany
Wiktor Zborowski należy do jednych z najbardziej uznanych i rozpoznawalnych polskich aktorów. W piątek, 10 stycznia gwiazdor obchodzi 74. urodziny. Poranek tego wyjątkowego dnia mężczyzna postanowił spędzić w studiu "halo tu polsat". Tam czekała na niego spora niespodzianka...
Wiktor Zborowski może pochwalić się niezwykle owocną karierą. Obecnie ma na koncie ponad 80 ekranowych ról, a jeszcze nie powiedział ostatniego słowa. Tylko w minionym roku kinomani mogli oglądać go w dwóch filmach na dużym ekranie ("Baby boom, czyli Kogel Mogel 5" Anny Wieczur i "Dalej jazda" Mariusza Kuczewskiego), a w tym szykuje się premiera kolejnego - "Dziadku, wiejemy!" Olgi Chajdas.
Ulubieniec widzów bez wątpienia należy do tych, dla których wiek to tylko liczba. Aktor nie zamierza bowiem zwalniać tempa. Jubilat postanowił częściowo świętować swoje urodziny w studiu "halo tu polsat". Nie mogło zabraknąć krótkiego podsumowania jego kariery.
Spotkanie w paśmie porannym Polsatu zaczęło się jednak od czegoś zupełnie innego, a mianowicie od... udanego rzutu do kosza. W młodości mierzący niemal dwa metry Zborowski zamierzał bowiem zostać koszykarzem. Najwidoczniej aktor nie zapomniał nabytych w Polonii Warszawa umiejętności, bo pomimo tego, że "40 lat świetlnych nie miał piłki w ręku", trafił nią do celu za pierwszym razem. Od jednego z aktualnych zawodników klubu otrzymał również wyjątkowy prezent: koszulkę z podpisami członków drużyny.
"To był piękny czas. Kiedy przyszedłem pierwszy raz na salę Polonii, nie umiałem nic. Pierwszy rok, dwa lata, to była makabra, ale potem, jak już trochę potrafiłem grać, to była ogromna frajda" - wyznał na antenie.
Niestety, podobnie jak w wielu innych przypadkach, o jego odejściu ze sportu zadecydowała kontuzja. Tuż po powrocie z mistrzostw świata w hiszpańskim Vigo w 1968 roku mężczyzna na jednym z meczów nabawił się urazu więzadła kolana.
"I w związku z tym zostałem aktorem" - skwitował ze śmiechem Zborowski.
Nie ma wątpliwości, że decyzja ta okazała się najlepszą, jaką mógł podjąć. W ciągu rozciągającej się na kilka dekady kariery Zborowski stworzył bowiem wiele zapadających w pamięć ról, także tych dubbingowych. Dzisiaj trudno wyobrazić sobie, żeby w polskiej wersji językowej Obeliks czy Mufasa mogli mówić innym niż właśnie charakterystycznym głosem aktora.
W ciągu wielu lat pracy 74-latek poznał wielu artystów, których dzisiaj określa mianem swoich mistrzów. W odpowiedzi na pytanie Krzysztofa Ibisza, z którym przed laty współpracował zresztą w Teatrze Studio, jednym tchem wymienił nazwiska Adama Hanuszkiewicza, Gustawa Holoubka, Janusza Warmińskiego, Jerzego Gruzy, Wojciecha Młynarskiego, Jerzego Hoffmana, Stanisława Tyma czy Janusza Majewskiego, który odszedł dokładnie rok temu, w jego urodziny.
"Zrobił to specjalnie, żebym zawsze o nim pamiętał" - skomentował żartobliwie gwiazdor.
Najciekawsza relacja łączy go jednak z Marianem Opanią, z którym niedawno zagrał, jak samą mówi, w "komedii geriatrycznej" - filmie "Dalej jazda".
"My sobie bezustannie wisimy u gardeł, żeby chwilę potem spokojnie rozmawiać (...). To jest starczo-twórczy ferment" - śmiał się Zborowski.
W wyrywkowym podsumowaniu życia nie mogło zabraknąć też tematów rodzinnych. Zborowski od niemal pół wieku trwa w małżeństwie z Marią Winiarską, z którą doczekał się dwóch córek: 41-letniej dziś Hanny, prezenterki telewizyjnej, i 37-letniej Zofii, która pod względem zawodowym podążyła śladami rodziców. Obie kobiety mają już własne dzieci.
"Jestem lepszym dziadkiem niż ojcem, bo nie jestem taki wszystkowiedzący. Jako dziadek nie wiem nic, a jako ojciec wiedziałem wszystko" - przyznał szczerze w "halo tu polsat".
W momencie, kiedy Zborowski wypowiadał te słowa, do studia niepostrzeżenie dla niego weszły mieszkające na co dzień w Brazylii Hanna i jej pociechy: 11-letnia Nina i 7-letnia Mila. Aktor kompletnie nie spodziewał się tej wizyty, a już tym bardziej śpiewania na jego cześć przez najbliższych, prowadzących i obecny w studiu zespół "Sto lat".
"Wzruszenie trzyma mnie za gardło, nie chciałbym tego przekazywać dalej" - oznajmił w swoim stylu gwiazdor.
Redakcja Pomponika dołącza się do urodzinowych życzeń!
Zobacz też:
Niespodziewanie Zborowski wyjawił ws. znanego zięcia. Nie jest tak, jak wszyscy sądzili
Zborowski mówi to wprost o Wieniawie. Nawet się nie zastanawiał
Poruszające słowa na pogrzebie Stanisława Tyma. "Kocham cię i będę o tobie pamiętać"