Reklama
Reklama

Zdzisław z "Sanatorium" odebrał telefon i nogi się pod nim ugięły. "Nie miałem ochoty"

Do "Sanatorium miłości" Zdzisław nigdy sam by się nie zgłosił. Choć od wielu lat był sam, nie przyszło mu nawet do głowy szukać szczęścia w randkowym show. Znalazł się w Mikołajkach przez fortel przyjaciela.

 "Sanatorium miłości" cieszy się sporą popularnością wśród widzów. Do programu zgłaszają się osoby po 60., które liczą na to, że znajdą tu drugą połówkę, albo przynajmniej przeżyją przygodę życia. Nie każdy jednak ma na tyle śmiałości, by wysłać zgłoszenie do show TVP. Wielu bohaterów formatu zdradza, że byli namawiani przez bliskich. Inni, jak na przykład Janina z Warszawy, która była bohaterką poprzedniego sezonu, zgłosiła się już do drugiej edycji i przeszłą casting, ale potem wycofała się z obawy przed popularnością. Historia Zdzisława z Gryfina jest zupełnie inna.

Reklama

"Sanatorium miłości" 7. Zdzisław znalazł się w programie w nietypowy sposób

Zdzisław z "Sanatorium miłości" 7 nie został namówiony do udziału w programie prowadzonym przez Martę Manowską. Jego przyjaciel stwierdził, że się nadaje i za jego plecami podjął decyzję. 

"Podczas jednego ze spotkań powiedział mi, że idealnie nadawałbym się do tego programu. Wtedy nic się nie wydarzyło, ale gnębiło go to i musiał coś z tym zrobić. Po paru miesiącach spotkaliśmy się na urodzinach innego kolegi w restauracji. W pewnym momencie mój przyjaciel z Berlina zażartował: 'Dziniu, daj dowód, to cię zarejestruję'. Nie chciałem, ale zaczął mnie namawiać. Potem dołączyli do niego inni zebrani. Dla świętego spokoju dałem mu więc dowód, a on zaraz mi go oddał. Myślałem, że to były żarty i że w tak krótkim czasie nic nie zdążył zrobić" - wytłumaczył kuracjusz w rozmowie z TVP.

"Sanatorium miłości" 7. Zdzisław odebrał telefon z TVP i nogi się pod nim ugięły

Po tym zajściu Zdzisław zapomniał o całej sprawie. Dopiero kiedy odebrał telefon z TVP, to nogi się pod nim ugięły.

"'Co ty zrobiłeś?!'. Dopiero wtedy się dowiedziałem, że kiedy mnie zgłosił do programu, to trzeba było wypełnić kwestionariusz z różnymi pytaniami. On wypełnił go za mnie i powpisywał różne ciekawe rzeczy" - mówił kuracjusz, który w tamtym momencie był lekko przerażony.

Kolega mimo to nadal obstawał przy swoim i przekonywał Zdzisława, że "Sanatorium miłości" to jego szansa.

"'Dziniu, ale co ci szkodzi? No przecież nie wiadomo, czy się dostaniesz' - stwierdził i namówił mnie. Nagraliśmy więc minutowy filmik i wysłał go do Warszawy. Byłem święcie przekonany, że już żadnej informacji nie dostanę. Upłynął znowu pewien czas i otrzymałem telefon, że jestem zaproszony na casting do Warszawy. Wtedy nogi się pode mną ugięły. Nie byłem na to przygotowany i nie miałem ochoty iść do programu" - ciągnął swoją opowieść 70-latek.

"Sanatorium miłości" 7. Zdzisław jest wdzięczny przyjacielowi

Zdzisław z "Sanatorium miłości" 7 z czasem doszedł do wniosku, że może dobrze się stało, że to przyjaciel podjął decyzję. Sam nigdy by się na to nie zdecydował, a przecież samotność doskwierała mu od jakiegoś czasu.

"Brakowało mi drugiej osoby. (...) W końcu doszedłem do wniosku, że może jeszcze zdołałbym spotkać kobietę, w której miałbym przyjaciółkę i bliską osobę. Nadal jestem bardzo sprawny" - deklaruje kuracjusz.

Zobacz materiał promocyjny partnera:
Halo! Wejdź na halotu.polsat.pl i nie przegap najświeższych informacji z poranka w Polsacie.

Zobacz też:

Najpierw konflikt z Bogdanem, a teraz to. Grażyna z "Sanatorium" wyjechała z kraju

Tej randki nie zobaczycie w "Sanatorium". Ela spotkała się z nim po programie

Marta Manowska podzieliła się radością ze światem. Ogłosiła nowinę, otwarcie potwierdziła

Stanisław z "Sanatorium" wściekły na Edmunda. Ujawnił co działo się między nim a Anną

pomponik.pl
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy