Ze stanem zdrowia Krawczyka Juniora jest coraz gorzej? Wzywa macochę do szybkiego porozumienia
Ewa Krawczyk (63 l.) i syn Krzysztofa Krawczyka od lat pozostają w konflikcie, który spowodowała walka o spadek po zmarłym artyście. W najnowszym wywiadzie Krzysztof Krawczyk Junior (50 l.) zdradził, co dzieje się z jego stanem zdrowia, kto zarabia na ich sporze oraz, co proponuje, by go rozwiązać.
Ewa Krawczyk oraz syn Krzysztofa Krawczyka nie mają najlepszej relacji. Syn znanego muzyka został pominięty w testamencie z 2020 roku, przez co cały majątek trafił do rąk kobiety. Jak Junior twierdzi, pieniądze zostały mu zapisane w poprzedniej wersji testamentu. Każdy kolejny rok walki to dla mężczyzny ogromny problem, ponieważ cierpi na padaczkę. Utrzymuje się z renty i okazjonalnych występów. Na jakim etapie jest sprawa?
W najnowszej rozmowie z "Super Expressem" Krzysztof Krawczyk Junior zapewnił, że konflikt nadal trwa, ale gdyby tylko była taka szansa, wycofałby się z sądowej ścieżki i pogodził z wdową.
"Choćby nie wiem, co kto chciał powiedzieć, co zainicjować, to jesteśmy z panią Ewą bardzo sobie bliscy. I wbrew pozorom podobni".
Mężczyzna podkreślił, że są po tej samej stronie.
"Ja ją rozumiem i jestem pewien, że ona mnie też na swój sposób rozumie. I to mówię całkiem obiektywnie i przyjaźnie. Po co się kłócić? Nawet przysłowie mówi: zgoda buduje!" - wyznawał.
Ewa Krawczyk w rozmowie z tym samym źródłem podkreśliła, że także chce zgody - nie jest ona jednak możliwa, dopóki mężczyzna ma złych doradców.
"Mój mąż w niebie płacze, widząc, co się dzieje. Moje serce jest otwarte dla Krzysia Juniora. Tego chciałby mój mąż. Teraz czekam na gest i telefon ze strony Krzysztofa Juniora. Nie powinien słuchać złych doradców" - podsumowała ze smutkiem kobieta.
Zachowanie Ewy, która nie chce podzielić się majątkiem męża, skomentował Marian Lichtman, lider zespołu Trubadurzy.
"Rachunki są nierozliczone, a chłopak ledwo ma na skromne życie. Nie zamierza się z nią pogodzić. Ma do niej żal za wszystkie krzywdy. Nie chce być koło niej nawet w pobliżu 200 metrów [...]. Nie ufa jej i czułby się obco, nie wiem nawet, czy jakby mu dała złotówkę, to czy chciałby jej rękę podać - wyznał w rozmowie z "Super Expressem".
Nie da się ukryć, że batalie sądowe są źródłem ogromnego stresu. Jak Krzysztof Krawczyk Junior twierdzi, w tej trudnej sytuacji chciałby podać pani Ewie rękę. To mógłby być dla niego początek nowego życia, które dziś go, niestety, nie rozpieszcza.
"Nie wiem, na jakim etapie są nasze sprawy sądowe. Mój własny pomysł jest taki, by spotkać się z panią Ewą, podać sobie ręce na zgodę, pomóc, nawet po raz ostatni, czy finansowo czy w jakiś inny sposób" - wyznał muzyk.
Dodał, że chce zakończyć spory, bo nikt na tym nie zyskuje oprócz sądu.
"Na co to komu? Sąd i prawnicy zarabiają. To jest ich chleb powszedni. Ale mnie czy pani Ewie co to daje? Co to za pomoc? Na pewno nie jest to na rękę ani jej, ani mnie. Zarabiają inni, a my finansowo tracimy. Zdrowotnie też. Zejdźmy na ziemię. Przecież oboje jesteśmy dorosłymi ludźmi" - apelował.
Na koniec rozmowy z "Super Expressem" syn wokalisty zwrócił się bezpośrednio do macochy. Wyznał: "ja chcę zgody".
"Ja chcę zgody. Ja, jako ja, chcę powiedzieć: skończmy tę wrogość i batalię. I niech każdy sobie żyje. Nie musimy się widzieć, spotykać, rozmawiać. Spotkajmy się, by się sprawiedliwie podzielić. I koniec".
Czytaj też:
Syn Krawczyka i niespodziewana sytuacja za kulisami festiwalu w Opolu [POMPONIK EXCLUSIVE]
Marian Lichtman i Andrzej Kosmala znów się pokłócili. Padły mocne słowa