"Zełeński to komediant i satyryk". Burza po wpisie Jacka Dehnela
Pisarz Jacek Dehnel chciał napisać, że szanuje Wołodymyra Zełenskiego za odwagę, z jaką dowodzi krajem w godzinie próby. Tak się jednak rozpisał, że nazwał prezydenta Ukrainy "satyrykiem i komediantem". "Bohaterami na Ukrainie są ludzie, w gruncie rzeczy, śmieszni, bo celebryci. Bokser-biznesmen z politycznymi ambicjami, który został merem stolicy, Kliczko, oraz komediant Zełeński, satyryk, który wygrał "Taniec z gwiazdami" i tak się wczuł w rolę prezydenta w serialu komediowym, że w końcu tym prezydentem został" - napisał Dehnel. W komentarzach zawrzało.
Jacek Dehnel w swoich mediach społecznościowych komentuje agresję Rosji na Ukrainę. Ze swoim mężem wiele miesięcy temu wyprowadził się z Polski do Berlina, bo w kraju czuł się prześladowany. W stolicy Niemiec panowie wiodą komfortowe życie, zajmują piękne mieszkanie i czują się o wiele swobodniej niż w ojczyźnie. Jackowi zdarza się nawet okazywać czułości mężowi na ulicy, co w Polsce nigdy nie miało miejsca.
Pisarz twierdzi, że berlińczycy są bardzo pomysłowi, co dało się zauważyć np. podczas ostatniej demonstracji w obronie Ukrainy. Było kolorowo niemal jak na paradzie równości.
Szczególnie spodobały mu się "transparenty na kijkach do nordic walking, trzepaczce do dywanów, na kijach od mopów i na zwykłych patykach z parku, do których ktoś na kawałku sznurka dowiązał kawałek tekturki".
"Hasła wypisane ładniej i brzydziej, mądrzejsze i głupsze, poważne, dowcipne, rozmaite, ale nie ze sklepu, tylko wyrychtowane własnym sposobem, wyadamosłodowane z czegokolwiek. Ludzie z wpinkami we włosach, plastikowymi kwiatami w kolorach ukraińskich, jakimiś dziwactwami, w kurtkach, które są niby żółte, ale zielonkawe, i spodniach które są niby niebieskie, ale trochę w fiolet, no i ten kolory są zasadniczo odwrotnie - ale obleci. Własnoroby. Sam, wychodząc na demo, szukałem czegoś, co bym miał w pod kolor, pod te dwa kolory. I okazało się, że jedyne, co miałem, to skarpetki w pszczółki. No i dobrze, myślę sobie, niech będą pszczółki, i tak ich nie widać w tłumie, ważne, że Putin chujło" - napisał.
Wcześniej Dehnel postanowił skomentować postawę prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego, który pozostał w ojczyźnie, by bronić jej przed atakami wojsk rosyjskich. Napisał, że "komediant i satyryk" stał się wzorem do naśladowania i nie "spieprzył za granicę", jak zrobił to np. marszałek Śmigły-Rydz.
"(...) To samo jest dziś na Ukrainie: bohaterami są ludzie, w gruncie rzeczy, śmieszni, bo celebryci. Bokser-biznesmen z politycznymi ambicjami, który został merem stolicy, Kliczko, oraz komediant Zełeński, satyryk, który wygrał 'Taniec z gwiazdami' i tak się wczuł w rolę prezydenta w serialu komediowym, że w końcu tym prezydentem został" - napisał Dehnel.
Dalej zauważył, że postawa "komedianta" godna jest naśladowania. Zamiast uciec za granicę, on został w kraju i odpiera atak Rosjan.
"Na szczęście piękny cytat z Szymborskiej 'Tyle wiemy o sobie, ile nas sprawdzono' działa w obie strony. Nie powinniśmy się nadymać, że w godzinie próby staniemy na wysokości zadania, bo o tym nie mamy pojęcia. Ale i odwrotnie: ci, po których niekoniecznie spodziewalibyśmy się bohaterstwa, którzy mają wszelkie środki i możliwości żeby ratować siebie i najbliższych, stają się wzorem do naśladowania".