Zenek Martyniuk promuje swoją biografię: Fajnie dać ludziom coś do czytania
Zenek Martyniuk (48 l.) przy wsparciu mediów narodowych kreowany jest na "kultową postać" i nowego idola Polaków - TVP Info porównała go ostatnio nawet do Ryszarda Riedla, lidera Dżemu. Gwiazdor disco polo jest z tego bardzo zadowolony, tym bardziej że promuje swoją książkę autobiograficzną "Życie to są chwile". Córka Grażyny Szapołowskiej przymierza się z kolei do nakręcenia filmu o autorze hitu "Przez twe oczy zielone oszalałem". Czy "ciemny lud to kupi"?
Rewia: Doczekałeś się książki o swoim życiu. Jakie to wrażenie?
Zenek Martyniuk: - Czuję się wyróżniony, że zaproponowano mi udział w tym przedsięwzięciu. Jestem pewien, że książka ucieszy, ale i zaskoczy moich fanów. Tekst zilustrowany jest wyjątkowymi zdjęciami z mojego prywatnego archiwum.
Nie obawiasz się, że książka stanie się sygnałem, że trzeba zejść ze sceny?
- Mam teraz swoje 5 minut. Fajnie jest dać ludziom coś do słuchania, ale też do poczytania. Coś, na co miałem wpływ od początku do końca. Absolutnie nie żegnam się ze sceną, choć niedawno pewna dziennikarka wysyłała mnie już na emeryturę. Mam wiele pomysłów na nowe piosenki, a mój kalendarz koncertowy zapisany jest na 2 lata do przodu.
Czyli o emeryturze nie ma mowy?
- Nie wybieram się na żadną emeryturę ani na wakacje (śmiech).
Podobno żona ma do ciebie pretensje, że nigdzie nie wyjeżdżacie na urlop, bo ciągle pracujesz.
- Czasem Danusi jest przykro, że kiedy moglibyśmy pojechać gdzieś z przyjaciółmi, ja mam akurat duże festiwale. Przez moje koncerty żona nie pojechała w wymarzoną podróż do Meksyku. Chociaż często wyjeżdżamy osobno, tak daleko nie chciała się beze mnie ruszać.
Taka żona to skarb!
- Gdyby było inaczej, nie przeżylibyśmy ze sobą prawie 30 lat. Nasze małżeństwo opiera się na zaufaniu, wzajemnym szacunku i przyjaźni. Danusia jest bardzo tolerancyjna i dba o mnie jak nikt inny.
Nie kusi cię jakiś mały skandalik?
- Na żaden skandal z moim udziałem nie ma co liczyć. Doceniam swoje poukładane życie i naprawdę je lubię. Po koncertach z radością wracam do żony, która zawsze czeka na mnie z obiadem.
Chciałbyś już zostać dziadkiem?
- No pewnie. Ale teraz czasy są inne i młodym nie spieszy się do małżeństwa. Mój syn Daniel ma 27 lat, do muzyki się nie garnie, więc może dopiero wnuki będą kiedyś ze mną grały na gitarze...
***
Zobacz więcej materiałów: