Zenek Martyniuk wciąż wierzy w syna! "To ambitny i odważny facet"
Wszystko wskazuje na to, że niedawne wydarzenia były solidną lekcją dla całej rodziny Zenona Martyniuka (49 l.). Syn piosenkarza dał się we znaki wielu osobom, wszczynając awanturę z żoną Eweliną (19 l.), będącą w siódmym miesiącu ciąży. Chłopak ma jednak pełne wsparcie znanego ojca.
Okoliczności zdarzenia wciąż są badane, ale piosenkarz już wie, że jedynym wyjściem jest leczenie syna.
- Daniel może wygląda na rozpieszczonego jedynaka, ale to ambitny i odważny facet. Jestem pewien, że pójdzie na terapię - mówi jego znajomy z liceum.
A Daniel zawsze zaskakiwał. Choćby tym, że po maturze poszedł do Szkoły Morskiej w Gdyni, a potem zaczął pływać na statkach!
- Szanuję jego wybory. Syn świetnie mówi po angielsku, a dzięki swojej pracy w zawodzie marynarza zwiedził już kawał świata - chwalił się dwa lata temu Zenon Martyniuk.
Daniel wrócił z tych wojaży z nowym pomysłem na biznes: zamarzyła mu się restauracja w centrum Białegostoku. Długo walczył o konkretny lokal i tylko dlatego, że przedstawił ojcu niezły biznesplan, ten zainwestował w jego restaurację.
Nazwał ją imieniem kapitana Jacka Sparrowa z serii filmów Piraci z Karaibów, a otwarcie zbiegło się z sukcesem piosenki "Przez twe oczy zielone".
Lokal zaczął przynosić zyski, a Daniel się zakochał. Kiedy okazało się, że jego wybranka spodziewa się dziecka, oświadczył jej się podczas lotu balonem.
- Ma duszę romantyka. Widział kawał świata, ma dobry gust. Sława ojca bardziej mu w życiu przeszkadza niż pomaga, bo stracił anonimowość. Żyje pod presją, ludzie mają wobec niego wielkie oczekiwania, a on wciąż szuka swojej drogi - mówi informator "Rewii".
I chyba ma rację, bo dwa miesiące temu Daniel odwiedził "Pytanie na śniadanie" i zdradził, że dostał propozycję zagrania czarnego charakteru o dobrym sercu w pewnym serialu.
Mówił też o tym, że kiedy dziecko przyjdzie na świat, zabierze ukochaną w egzotyczną podróż na wyspy Czagos na Oceanie Indyjskim, w których zakochał się jako marynarz.
- Tuż przed awanturą po raz kolejny zaproponowano mu wizytę w telewizji, ale tym razem odmówił, ponieważ tata się na to nie zgodził. Może poczuł się jak małe dziecko, któremu wszyscy mówią, co ma robić. I po prostu w końcu nie wytrzymał presji? - zastanawia się rozmówca "Rewii".
Czy Daniel zdoła uporać się z demonami i przekona sąd, że zasługuje na szansę? Jego tata już mu ją dał.