Zenon i Danuta Martyniukowie poznali się 36 lat temu. Na początku nie było zbyt kolorowo

Zenon Martyniuk to od lat niekwestionowany król disco polo, który swoją ogólnopolską sławę zawdzięcza w dużej mierze byłemu prezesowi TVP - Jackowi Kurskiemu, który zdjął z muzyki chodnikowej łatkę "wstydliwej rozrywki", wprowadził ją na salony i znalazł dla niej stałe miejsce w ramówce stacji Telewizji Polskiej.

Zenek nie odniósłby jednak tak spektakularnego sukcesu, gdyby nie ciągłe wsparcie swojej ukochanej żony Danuty, która wiernie trwa przy jego boku już od niemal czterdziestu lat.

Zakochani poznali się 36 lat temu - dokładnie w maju 1987 roku. Muzyk grał wraz ze swoją grupą Akcent koncert w Grabowcu, niedaleko Bielska Podlaskiego. Na występ zespołu wybrała się wtedy przyszła żona gwiazdora. Na imprezę przyjechała wraz z siostrą. Danuta od razu wpadła w oko młodemu wokaliście, jednak wrodzona nieśmiałość nie pozwoliła mu wykonać pierwszego kroku. Muzyk poprosił więc kolegę, by ten przełamał pierwsze lody.

"Powiedział Danusi, że mi się podoba. Okazało się, że ja też nie byłem jej obojętny i w przerwie od występów podeszła do mnie. Zaczęliśmy rozmawiać. Po "Tulipanie" była wtedy moda na przedstawianie się nieprawdziwymi imionami. Kiedyś poznałem Cygana o imieniu Krystian i takim imieniem jej się przedstawiłem. Danusia powiedziała, że ma na imię Kinga. Najzabawniejsze jest to, iż nie byłem już wtedy anonimowy" - wspomina w swojej książce król disco polo.

Dziewczyna tak zapadła w pamięć muzykowi, że ten nazajutrz zjawił się pod jej domem. W drzwiach zastał babcię Danuty. Gdy zapytał o Kingę - kobieta z pełnym przekonaniem odpowiedziała mu, że musiało dojść do pomyłki, bowiem nikt taki tutaj nie mieszka.

"Nie odpuszczałem i mówię do babci, że musi tu mieszkać taka dziewczyna, bo osobiście ją odprowadziłem w to miejsce po zabawie. Ta do mnie, że Danusia na żadnej zabawie nie była, a jedynie na spotkaniu z koleżankami, no i wszystko się wyjaśnił" - czytamy w autobiografii muzyka.

Wyszło na jaw, że... dziewczyna okłamała swoją babcię, by wymknąć się na koncert.

Choć Zenek i Danuta tworzą szczęśliwą parę już od niemal czterech dekad, okazuje się, że początki ich relacji były niezwykle burzliwe. Zakochani wiele razy zrywali ze sobą i schodzili się. Wszystkiemu winna była... zazdrość. Oboje wystawiali swoją cierpliwość na ciężkie próby - potrafili przyjść na zabawę z innymi partnerami, po to tylko, by wzbudzić u siebie ekstremalne emocje. Udało im się jednak przetrwać trudny okres i dziś tworzą niezwykle zgrany duet.

Mimo, że ich związek trwa już przeszło trzydzieści lat, małżonkowie wciąż nie odstępują siebie na krok. Gwiazdor disco polo bardzo ceni sobie rady swojej żony i wie, że zawsze może liczyć na jej cenne wsparcie.

"Zazwyczaj się jej radzę i pytam, jeśli mam jakiś dylemat. Najczęściej decyzje dotyczące domu czy naszego życia podejmujemy wspólnie Lubię porządki w obejściu, koszenie trawy, sadzenie kwiatów, podcinanie roślin, drzew. Kiedy wracam z trasy, głównie tym się zajmuję. Razem z żoną chętnie to robimy. Można powiedzieć, że ogrodnictwo to nasza pasja. Mamy na obrzeżach Białegostoku domek i często go odwiedzamy" - zdradził gwiazdor w rozmowie z magazynem "Dobry tydzień".

Przyznał także, że wciąż ma w sobie duszę romantyka i zwraca się do żony za pomocą zdrobnień i czułych słów. Jak do niej mówi?

"Różnie. Danusiu, żabko, misiu, kotku, kochani"- wyznał w wywiadzie z rozbrajającą szczerością.

Widać, że trudności, z którymi na początku związku borykali się zakochani jedynie umocniły ich relację!

Zobacz też:

Ile trzeba zapłacić gwiazdom disco polo? Zenek, Sławomir i Weekend zarabiają najwięcej

Wiadomo już, co z występem Zenka na Uniwersytecie Adama Mickiewicza. Sprawę skomentował polityk PiS!

Zenek ma wystąpić w auli Uniwersytetu Poznańskiego. Wiele osób chce odwołania koncertu