Zenon Martyniuk poprosi o pomoc... Magdę Gessler?!
Zenon Martyniuk (49 l.) nie posiada się z radości. Niedawno po raz pierwszy został dziadkiem. Jednak jest coś, co może spędzać mu sens z powiek. Chodzi o pub w Białymstoku. Czy problem pomoże rozwiązać... Magda Gessler?
Dla Zenona Martyniuka i jego żony Danuty czwartkowy wieczór jest ostatnim w tygodniu, kiedy mają dla siebie czas. W piątki muzyk zaczyna koncerty i przez cały weekend pracuje z dala od domu. Zazwyczaj ten wieczór spędzają z pieskiem Cziką na kanapie, oglądając "Kuchenne rewolucje".
Podziwiają Magdę Gessler, która w upadających restauracjach potrafi dokonać cudów. Nie tylko sprawia, że miejsce, które nie przyciągało klientów zaczyna tętnić życiem, ale często naprawia też nie najlepsze relacje międzyludzkie.
Jej pomoc bardzo by się teraz przydała także i im... Bo kiedy ich syn Daniel, który dotychczas prowadził pub w Białymstoku, rozstał się z ciężarną żoną, przestał kontaktować z rodzicami i dbać o interes, lokal trzeba było zamknąć.
Pani Danuta bardzo to przeżywa. Kiedy otwierali pub, ona pierwsza próbowała wszystkich potraw, nadzorowała pracę obsługi. Podczas otwarcia zaśpiewali z mężem "Kochana wierzę w miłość". Cieszyli się, że mogli synowi pomóc wejść w dorosłe życie.
Bo Daniel, choć skończył Szkołę Morską w Gdyni, jest oficerem nawigacji i na statkach opłynął cały świat, nie chciał żyć na walizkach. Marzył o własnej restauracji. - To niesamowite miejsce w klimacie karaibskim - zachwalał Zenon Martyniuk.
Na początku pub znakomicie prosperował, ale potem Daniel bardziej niż na pracy, koncentrował się na korzystaniu z życia. Do tego stopnia, że pod koniec grudnia ub.r. jego mama wezwała policję do mieszkania syna. Kilka tygodni później Martyniukowie wystawili pub na sprzedaż.
Pani Danuta wierzy, że tylko Magda Gessler mogłaby uratować ich biznes. Czy zechce?
***
Zobacz więcej materiałów: