Zielińska wspomina podróż poślubną: Jadłam ciastko z ikry węgorza podane w bambusowej klatce
Kasia Zielińska (34 l.) lubi chwalić się w wywiadach swoim "luksusowym" życiem. W jednym z nich zdradziła, że do Nowego Jorku lata specjalnie na sałatkę ze szpiku kostnego. Teraz opowiedziała o swojej podróży poślubnej.
Aktorka "Barw szczęścia" na początku sierpnia wyszła za mąż za biznesmena Wojtka Domańskiego. W podróż poślubną para wyleciała do Japonii.
Na łamach "Grazii" zapracowana 34-latka ze szczegółami relacjonuje swój pobyt w Kraju Kwitnącej Wiśni, podkreślając, że w końcu miała okazję się wyciszyć i skupić na detalach, szczególnie jedzeniu.
"To jest subtelny teatr, który trwa trzy godziny i trzeba się do tego przygotować, czyli wiedzieć, jak się przywitać z gospodarzami, kiedy podnieść serwetkę, w które miejsce odstawić kieliszek do sake..." - opowiada z egzaltacją.
"A najważniejsze jak zjeść, nie popełniając gafy, jedenaście egzotycznych dań, np. tofu z orzechów z winogronami, dashi z liśćmi chryzantemy czy ciastko z ikry węgorza podane w bambusowej klatce dla świerszczy...
Bez względu na to, czy jadłam w miniaturowej kanciapie na ulicy, czy w luksusowej restauracji, gdzie stolik trzeba zarezerwować z dużym wyprzedzeniem, zawsze miałam wrażenie, że na talerzu dostaję miniaturowe dzieło sztuki, pełne frapujących smaków. W Japonii trzeba mieć czas na wszystko. Na początku byłam trochę poirytowana i rozdrażniona, że tracę tyle czasu np. na spożywanie posiłków, ale teraz nawet za tym tęsknię".
Zazdrościcie? Dr Pomponik ma wrażenie, że Zielińska pojechała tam tylko po to, by później opowiedzieć o tym w gazecie...