Zła jak osa Janda żali się na polskich reżyserów. Nagle z jej ust padł wulgaryzm
Krystyna Janda po raz pierwszy od wielu lat wystąpiła ponownie w programie Telewizji Polskiej. Gwiazda odpowiadała na pytania w odtworzonym programie "100 pytań do..." i pewnym momencie wyraźnie straciła nad sobą panowanie. Najpierw zaczęła narzekać na "nowe pokolenie reżyserów", a całe polskie kino skwitowała krótkim wulgaryzmem.
Nowe otwarcie w Telewizji Polskiej sprawiło, że na Woronicza zaczęły na powrót pojawiać się dawno niewidziane gwiazdy. Na tej liście nie mogło zabraknąć jednej z najważniejszych, ale też budzących największe kontrowersje aktorek rodzimej kinematografii. Krystyna Janda wróciła do TVP po 8 latach przerwy i miniony weekend wzięła udział w reaktywowanym po długiej przerwie programie "100 pytań do...".
Formuła show emitowanego na TVP Info polega na konfrontowaniu zaproszonej do studia osobistości z ciekawymi a nierzadko też trudnymi pytaniami zgromadzonej publiczności, w skład której wchodzą również profesjonalni dziennikarze. "100 pytań do..." pierwotnie nadawano w latach 1988-1995, więc Janda była pierwszym gościem programu od przeszło 30 lat. Jak wypadła gwiazda? W swoim stylu, czyli wzbudzając spore kontrowersje.
W całym odcinku z udziałem Krystyny Jandy nie brakowało dyskusyjnych momentów, ale największe poruszenie wywołała zdecydowanie wymiana zdań 71-letniej aktorki z dziennikarzem Dawidem Muszyńskim. Obecny na miejscu reporter chciał dowiedzieć się, jak legenda polskiego kina ocenia jego obecną kondycję. Jak się okazuje, Janda nie jest zadowolona, ponieważ... nie otrzymuje propozycji ról spełniających jej ambicje:
"Ja nie dostaję żadnych propozycji. Żadnych. Przyszło całe nowe pokolenie reżyserów, którego ani ja nie interesuję, ani historie takiej osoby. Proszę pana, ja dostaję propozycję, żeby być tak, albo matką złodzieja, albo bandyty, albo jakiegoś kogoś. Ja nie jestem z tego... A nie ma filmów o inteligencji. A ja jestem inteligentką na ekranie" - wypaliła coraz bardziej rozemocjonowana gwiazda.
Po tej wstępnej wypowiedzi dziennikarz próbował jeszcze sprecyzować swoją myśl i zaczął formułować dodatkowe pytanie. Od razu po tym jak zaczął, to siedząca w centralnym miejscu studia Janda mu przerwała. Po słowach: "Ale to znaczy, że co? Nasze kino tak...", aktorka wprost wypaliła: "K***a i złodziej!". Trudno zaprzeczyć, że to wyjątkowo odważna myśl, ale czy wyjątkowo inteligencka? To już oceni zapewne środowisko oraz sami widzowie.
Co ciekawe, młodzi polscy reżyserzy rzekomo deklarują w rozmowach z Krystyną Jandą, że "się jej boją". Aktorka nie dowierza jednak w podobne tłumaczenia, gdyż we własnej ocenie jest "osobą do współpracy idealną".
"Przecież nie jestem kretynką. Kurczę, jak mówi, co chce, to ja mu to zrobię" - podsumowała cały wątek.
Zobacz też:
W środku nocy nadeszły niepokojące wieści o Jandzie. Chodzi o zdrowie gwiazdy
Słynny dziennikarz TVN-u podjął decyzję. Wiemy, gdzie chce go TVP