Złe wychowanie Dody
"Chodziła po krzesłach, leżała na stole, perfumowała się, pudrowała i czesała" - pisze o zachowaniu Rabczewskiej w restauracji jeden z dzienników.
Doda w towarzystwie swojej menedżerki Mai Sablewskiej wybrała się w piątek do jednej z warszawskich restauracji, zlokalizowanej w centrum stolicy na "talerz zupy". Widząc tłum, nie mogła się powstrzymać od zrobienia zamieszania - pisze "Fakt".
"Najpierw zaczęła poprawiać makijaż przy stoliku, po czym wyjęła flakonik perfum, którymi się spryskała. Zwykle kobiety, aby poprawić urodę, idą do toalety, ale widocznie Doda uważa, że takie reguły dobrego wychowania jej nie dotyczą" - czytamy.
"Do swojego repertuaru piosenkarka dołożyła jeszcze pokładanie głowy na stole i łażenie po krzesłach" - dodaje tabloid.
Przypomnijmy, że Rabczewska stała się twarzą najnowszego filmu Krzysztofa Zanussiego "Serce na dłoni". Spore zastrzeżenia co do wspólnych występów z piosenkarką na planie mieli zaangażowani przez reżysera czołowi polscy aktorzy, którzy rozważali nawet zakończenie współpracy, po tym, jak do filmu zaangażowano Dodę. Według krytyków film jest wyjątkowo słaby. Być może angaż Rabczewskiej miał za zadanie zatrzeć słabą jakość produkcji i zwabić do kin tłumy...