Znajomi Grażyny Torbickiej potwierdzają dobre wieści!
Grażyna Torbicka (60 l.) jest bardzo zadowolona z życiowej rewolucji, na którą się zdecydowała po sześćdziesiątce...
Jakiś czas temu była jedną z największych gwiazd na uroczystości z okazji 100-lecia nawiązania stosunków dyplomatycznych między Polską a Włochami.
Włosi wspominają jak fantastycznie Grażyna Torbicka prowadziła festiwal filmowy w Wenecji w 1997 roku, a jej mąż Adam Torbicki (66 l.) ratował ludzkie życie jako stypendysta w klinice w Pawii.
Państwo Torbiccy wciąż mają propozycje powrotu do Włoch. Gorąco namawiają ich do tego przyjaciele, którzy przekonują, że profesor Torbicki ma tam o wiele większe szanse na rozwijanie swojej naukowej kariery.
Jednak dziennikarka i jej mąż odrzucają płynące z południa Europy propozycje.
"Nie mają ochoty na żadne poważne zmiany, bo właśnie mają za sobą życiową rewolucję. Zostawili swoje mieszkanie w Warszawie i przenieśli się miasto. Kosztowało ich to dużo czasu i środków, ale są bardzo zadowoleni z nowego miejsca. Nie lubią się stąd ruszać" – zdradza tygodnikowi "Świat i Ludzie" przyjaciel państwa Torbickich.
Tygodnik dowiedział się, że Grażyna z mężem planują rozbudować niewielki domek letniskowy 20 kilometrów od stolicy.
Chcieli go wyremontować tak, żeby im służył przez cały rok. Grażyna bez trudu przekonała męża, że taka zmiana miejsca życia ma same plusy.
Oboje mają dość wielkomiejskiego gwaru i smogu. Coraz bardziej cenią sobie wolne tempo życia bliżej natury, spokój i ciszę.
"Zdążyliśmy już nacieszyć się miastem i potrzebowaliśmy miejsca oddzielonego od wielkiego świata, gdzie będziemy mieli całkowitą ciszę" – wyznała Grażyna w "Gali".
Ku zaskoczeniu dziennikarki na plany życia z dala od miasta entuzjastycznie zareagowała też jej mama, Krystyna Loska (82 l.).
Słynna prezenterka zachwyciła się nową posiadłością. Grażyna mieszka blisko lasu i obie mogą chodzić tam na długie spacery, które dla chorej na serce pani Krystyny są bardzo wskazane.
Córka przygotowała dla mamy pokój i prawie całe lato spędziły w nowym domu. Cieszyły się poranną herbatą w ogrodzie, a dzień zaczynały od spaceru z psem Torysem.
Czarnego mieszańca, krzyżówkę owczarka z dogiem, Grażyna zaadoptowała dzięki fundacji „Pies na zakręcie”. Traktuje go jak członka rodziny.
Bez względu na porę roku dzień zaczyna od godzinnego spaceru z pupilem.
Wciąż ma dużo zajęć, przygotowuje programy dla TVN, zaczyna pracę nad kolejną edycją festiwalu Dwa Brzegi w Kazimierzu.
Nie zamieniłaby swego życia na inne. Znalazła swoje miejsce na ziemi. Jeśli więc poleci do Włoch, to tylko na wakacje.
***