Znana aktorka złamała serce Bińczyckiemu. Była jego pierwszą wielką miłością
Jerzy Bińczycki – niezapomniany profesor Wilczur z kultowego „Znachora” i Bogumił Niechcic z nominowanych do Oscara „Nocy i dni” - był studentem krakowskiej szkoły teatralnej, gdy zakochał się w koleżance z uczelni. 18-letnia Aleksandra Górska kilka miesięcy zwodziła go, zanim w końcu umówiła się z nim na randkę. Niestety, wspólna przyszłość nie była im pisana.
Aleksandra Górska (fani „Ojca Mateusza” znają ją jako serialową babcię Lucynę, w którą wciela się już półtorej dekady) była świeżo upieczoną maturzystką, gdy po raz pierwszy zobaczyła Jerzego Bińczyckiego na korytarzu w gmachu PWST w Krakowie.
20-letni chłopak – w przeciwieństwie do niej – nie przyszedł jednak na egzaminy wstępne, ale by wesprzeć przyjaciela ze szkolnej ławy, Marka Walczewskiego. Nieoczekiwanie postanowił jednak dla żartu spróbować swoich sił i oczarował członków komisji egzaminującej kandydatów na przyszłe gwiazdy polskiego filmu i teatru. Został przyjęty na studia.
Ola, która od razu wpadła Jerzemu w oko, ku jego wielkiej radości też zdobyła upragniony indeks. Od razu się zaprzyjaźnili.
Wkrótce po egzaminach Jerzego Bińczyckiego spotkała wielka tragedia. Niespodziewanie zmarła jego ukochana mama. Aleksandra pocieszała go i dodawała otuchy. Była dla niego bardzo miła i nawet nie spostrzegła, kiedy rozkochała go w sobie. Niestety, nie odwzajemniała jego uczuć, bo miała na oku innego kawalera.
Jerzy wiedział, że Ola spotyka się z ich kolegą, ale nie poddawał się w staraniach o jej względy. Pisał dla niej wiersze i marzył o chwili, gdy w końcu będą razem. Szczęście uśmiechnęło się do niego, gdy chłopak Aleksandry został wyrzucony z uczelni.. Młodziutka studentka szybko o nim zapomniała i bardzo zbliżyła się do Binia (tak przyjaciele nazywali Bińczyckiego), a zanim ukończyli pierwszy rok nauki, została jego dziewczyną.
Byli piękną, uwielbianą przez wszystkich parą. Wydawało się, że są wręcz stworzeni dla siebie, nic więc dziwnego, że koleżanki i koledzy czekali, aż ogłoszą zaręczyny. To, że Ola i Jurek się pobiorą, uważano za pewnik.
Po dyplomie Aleksandra Górska trafiła do Katowic, gdzie dołączyła do zespołu Teatru Śląskiego, a kilka miesięcy później angaż dostał tu także Jerzy Bińczycki. Aktor był gotowy na założenie rodziny. Nie wyobrażał sobie swojego życia bez Oli, którą kochał bez pamięci. Kiedy w końcu poprosił ją, by została jego żoną, był przekonany, że przyjmie oświadczyny. Ona jednak powiedziała „nie”.
Dopiero po pewnym czasie Binio zorientował się, że Górska zakochała się w ich wspólnym koledze z teatru, Andrzeju Szajewskim. Niemal oszalał z rozpaczy, gdy oznajmiła mu, że przyjęła oświadczyny Andrzeja.
Jerzy Bińczycki w akcie desperacji poprosił o rękę inną aktorkę. Tuż po tym, jak Aleksandra została żoną Szajewskiego i urodziła pierwszego z dwóch synów, on poprowadził do ołtarza Elżbietę Will. O ile jednak małżeństwo Oli i Andrzeja trwało długie lata (aż do śmierci Szajewskiego w 1999 roku), o tyle związek Jerzego i Elżbiety nie przetrwał próby czasu i zakończył rozwodem wkrótce po narodzinach ich córki Magdy.
Aktor ponownie ożenił się w 1980 roku. Z drugą żoną – młodszą od niego o 17 lat Elżbietą, z którą był do końca życia – doczekał się syna. Zmarł nagle, po rozległym zawale, w październiku 1998 roku.
Jerzy Bińczycki nigdy nie zapomniał o swej pierwszej wielkiej miłości. Aleksandrę Górską darzył wielką sympatią i zawsze bardzo ciepło ją wspominał, choć złamała mu serce.
Źródła:
1. Artykuł „Niespełniona miłość”, „Na żywo”, lipiec 2020.
2. Artykuł „Marzył o niej noce i dnie”, „Dobry Tydzień”, kwiecień 2019.
3. Artykuł „Na loterii życia wygrał kilka razy”, „Retro”, grudzień 2022.
Zobacz też:
Jerzy Bińczycki nie wierzył w małżeństwo. "Znachor" zakochał się dopiero po 40-tce