Znana jest data i miejsce pogrzebu Niny Busk. Kobieta miała jedno życzenie przed śmiercią
Nina Busk zmarła kilka dni temu w wyniku ciężkiej choroby. Uczestniczka „Sanatorium miłości” odeszła otoczona bliskimi. Mając świadomość, jaki jest jej stan i że koniec jest nieuchronny, miała przekazać swoim bliskim życzenie dotyczące pogrzebu. Jakie?
Nina Busk dała się poznać jako jedna z najbardziej charyzmatycznych uczestniczek programu "Sanatorium miłości". Kobieta występowała w 1. edycji programu i momentalnie zjednała sobie sympatię publiczności.
Nie bała się rozmawiać na tematy tabu, a jej charyzmę dostrzegli producenci "The Voice Senior" oraz "Uzdrowiska", dając jej - ku uciesze widzów - angaż w programie oraz serialu.
Niestety, pani Nina od jakiegoś czasu zmagała się z ciężką chorobą i ostatecznie przegrała walkę. W sobotę, 16 lipca, do mediów napłynęła smutna informacja na temat jej śmierci.
"Super Express" informował później, że kobieta zmarła w otoczeniu bliskich - córki oraz przyjaciół. Jak się okazuje, przed śmiercią, zdając sobie sprawę ze stanu, w jakim się znajduje, zdążyła powiedzieć o swoim życzeniu związanym z jej pogrzebem.
"Choć przed śmiercią uczestniczka Sanatorium Miłości miała bardzo cierpieć i trafić do hospicjum, zależało jej, aby dzień, w którym będą ją żegnać bliscy, nie był smutny. Miała też marzenie, aby na jej pogrzebie zagrali Romowie!" - czytamy na se.pl.
Czy bliscy spełnią to marzenie?
"Super Express" dowiedział się, kiedy i gdzie zostanie pochowana Nina Busk. Wedle informacji tabloidu, pogrzeb uczestniczki "Sanatorium miłości" ma się odbyć 23 lipca o godz. 12 w kościele św. Jakuba w Toruniu.
Z odejściem kobiety nie może się pogodzić nie tylko najbliższa rodzina, ale także przyjaciółka z programu, Wiesława Kwiatek.
"Jestem w rozpaczy i czuję wielką pustkę. Nina była dla mnie jak siostra. Tak zapisałam ją w telefonie. Dzwoniłyśmy do siebie niemal codziennie i godzinami gadałyśmy o wszystkim. Miała bardzo pozytywne podejście do życia, świetne żarty i taki optymizm, którym zarażała innych. Była dla mnie lekarstwem na smutki. Nie dociera jeszcze do mnie to, że już nie odbierze telefonu, i nigdy nie wykasuję jej numeru" - mówiła tuż po jej śmierci w rozmowie z "Super Expressem".
Zobacz też:
Nina Busk z "Sanatorium" szczerze o adopcji. Jej słowa szokują