Znany aktor ledwo wiąże koniec z końcem. Musiał zacząć sprzątać domy, by zarobić na chleb
Kilka miesięcy temu osoby związane z branżą filmową w Stanach Zjednoczonych zaczęły protestować przeciwko niskimi zarobkom. Scenarzyści, reżyserzy, aktorzy uważają, że zarabiają za mało i na znak sprzeciwu zaprzestali produkować filmy. Niestety dla wielu osób brak pracy jest równoznaczny z brakiem środków do życia. O tym, jak ciężko przeżyć bez stałych zleceń, przekonał się Hollywoodzki gwiazdor!
Już od kilku tygodni w Hollywood trwa największy od 63 lat protest. Branża filmowa ma dość panujących warunków na planach, a artyści związani z największymi wytwórniami i platformami streamingowymi sprzeciwiają się wobec niskim zarobkom. Jeśli szybko nie dojdzie do porozumienia z szefami platform i wytwórni długo nie będziemy oglądać kolejnych wyczekiwanych premier.
Brak pracy odczuwają największe sławy. Ci przezorni odłożyli nieco sumki na czarną godzinę, gorzej mają mniej kasowi aktorzy. Do osób w trudnej sytuacji materialnej należy Josh Hooks, który ledwo wiąże koniec z końcem!
Josh Hooks, aktor najbardziej znany z filmów: "Moneyball", czy "Rift" znalazł się w trudnej sytuacji. By przeżyć, musiał zmienić profesję i zaczął sprzątać domy. Artysta nie ukrywa, że jest mu ciężko i nadal ma nadzieję, że sytuacja w Hollywood w końcu się unormuje i będzie mógł rozwijać swoją karierę. Do tego czasu nie zamierza jednak siedzieć i czekać na cud. 43-latek zakasał rękawy i poszedł do dorywczej pracy.
W wolnych chwilach sprząta domy innych. Mężczyzna podkreśla, że jest optymistą, a dzięki zleceniom u innych ma na chleb.
"Na szczęście ja jestem trochę stolarzem, majsterkowiczem i mam duże doświadczenie w pracach domowych. Miałem szczęście, że zostałem zatrudniony do sprzątania mieszkań, prawdopodobnie posprzątałem już osiem lub dziesięć w ciągu ostatnich kilku tygodni" - powiedział w rozmowie z "TMZ Live".