Reklama
Reklama

Znany aktor przeżył chwile grozy! Ujawnił prawdę po latach: "Telefony z pogróżkami, zniszczony samochód"

Kazimierz Kaczor to znakomity polski aktor, którego wiele ról przeszło do historii. Aktor był również zaangażowany w ruch antykomunistyczny i wielokrotnie stał się przez to ofiarą różnego rodzaju prześladowań ze strony UB. W najnowszym wywiadzie opowiadał o swoim zaangażowaniu i groźbach, jakie otrzymywał.

Kuraś w "Polskich drogach", Kotek w serialu "Alternatywy 4", ale przede wszystkim tytułowy Jan Serce. Kazimierz Kaczor jest niezapomnianym aktorem ze "starej, dobrej polskiej szkoły". Niejedna jego rola przeszła do historii. 

Kultowy aktor ma w swoim życiorysie również epizod związany z działalnością opozycyjną w czasach PRL-u. Kazimierz Kaczor był głęboko zaangażowany w ruch antykomunistyczny i wielokrotnie stał się przez to ofiarą różnego rodzaju prześladowań ze strony ludowych organów bezpieczeństwa. O swoich doświadczeniach opowiadał niedawno w wywiadzie z Michałem Misiorkiem z serwisu Plejada. Mało kto zdawał sobie sprawę, że był prześladowany.

Reklama

Początek działalności Kazimierza Kaczora w opozycji

Kaczor w latach 70. mieszkał u pisarza Melchiora Wańkowicza. Dzięki przyjaźni z redaktorem "Głosu Ameryki" Tadeuszem Walendowskim i jego żoną miał ponoć okazję poznać wielu interesujących ludzi, którzy organizowali spotkania raczkującego wtedy KOR-u.

Komitet Obrony Robotników był ruchem społecznym, który zrzeszał ludzi walczących o prawa człowieka i demokrację. Podczas tych spotkań aktor uświadomił sobie, że państwo okłamuje obywateli i zdecydował, że należy coś z tym zrobić. Spotkania i dyskusje, podczas których poznawał nowe poglądy, pozwolił mu na nowo zrozumieć rzeczywistość.

UB groziło Kazimierzowi Kaczorowi

Zaangażowanie Kaczora w antykomunistyczną działalność szybko spotkało się z zainteresowaniem UB. Rozpoczęto prześladowanie aktora. 

"Nocne telefony z pogróżkami, przesłuchania na Rakowieckiej itp. Pewnej nocy ktoś przyjechał pod mój dom i zniszczył mi samochód. Wybito szybę, na maskę rzucono dwie płyty chodnikowe, wszystkie opony przebito nożem. Najprawdopodobniej byli to ubecy. Nawet nie mogłem pojechać do warsztatu, żeby naprawić auto. Na szczęście, sąsiedzi pomogli mi postawić je na kołkach" - tłumaczył dla Plejady.

Na szczęście na miejscu okazało się, że popularność Kaczora tym razem wyszła mu na zdrowie: "Pojechałem z oponami na stację FSO, gdzie "Kurasiowi" zaoferowano pomoc. Gdy pokazałem, w jakim stanie są opony, usłyszałem: "Co za sku****yny, bandyci! Jak tak można?! Co za bestialstwo!". I nie dlatego że to spotkało mnie, tylko dlatego, że opony były wówczas bardzo cennym, wręcz nieosiągalnym towarem. Ostatecznie znaleźliśmy cztery takie, które nadawały się jako tako do jeżdżenia" - wspomina.

Kazimierz Kaczor i ks. Jerzy Popiełuszko - historia wielkiej przyjaźni

Aktora i kapelana warszawskiej "Solidarności" połączyła wielka przyjaźń... spotkał ks. Jerzego Popiełuszkę pod koniec 1981 roku. Kapelana warszawskiej "Solidarności" znał wcześniej - jak twierdzi - wyłądznie"z twarzy". Dopiero gdy zamienił z nim kilka słów, zorientował się, że ma do czynienia z osobą niezwykłą.

"Polubiłem go od razu, niemal momentalnie" - wyznał po latach na kartach książki Pawła Piotrowicza "Kazimierz Kaczor. Nie tylko polskie drogi".

"Przemiły, przeuroczy i skromny był to człowiek. Dla mnie był takim księdzem, jakiego sobie zawsze wyobrażałem: niebogatym, bardzo światłym, zdającym sobie sprawę z niedoskonałości swojego widzenia świata" - wspominał aktor.

Tak zaczęła się przyjaźń dwóch mężczyzn walczących o wolną od komunistycznego jarzma Polskę. 19 października 1984 roku, gdy Kaczor wraz z żoną przebywali w USA, dotarła do nich wiadomość, że ks. Jerzy zaginął. Jedenaście dni później usłyszeli o wyłowieniu z zalewu na Wiśle koło Włocławka jego zwłok.

"To był ogromny cios" - wyznał w książce. Wiele lat później słynny aktor zagrał w filmie "Popiełuszko. Wolność jest w nas". Wcielił się w nim w postać Łanieckiego, którego sam był pierwowzorem.

Zobacz też:

Kuba Wojewódzki, Janusz Palikot i ich wspólnik odpowiedzą za nielegalne reklamowanie alkoholu 

Kinga Rusin ostro do Tomasza Lisa. Jej słowa zakończą ten medialny konflikt?

Caroline Derpienski nie wychodzi z domu, jak nie ma na sobie mniej niż 50 tys. dolarów

pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: Kazimierz Kaczor
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy