Artur Chamski - najbardziej zapracowany aktor w Polsce?
Artur Chamski to jeden z najbardziej zapracowanych polskich aktorów teatralnych. Choć związany głównie z "Teatrem Buffo" i "Teatrem Capitol", przez pewien czas był też gwiazdą telewizji.
Zagrał w wielu polskich serialach, widzowie mogli zobaczyć go choćby w "Uwikłanych", czy "Brzyduli". Wygrał czwartą edycję muzycznego show Polsatu "Jak oni śpiewają".
Aktor pojawił się nawet na dużym ekranie: wystąpił w filmie "Generał Nil"Ryszarda Bugajskiego i "Mniejsze Zło" Janusza Morgensterna.
Kiedy nadeszła pandemia, początkowo przyjął lockdown za dobrą monetę.
Pomyślał nawet, że to dobra okazja, żeby odpocząć. Nie spodziewał się jednak, że przerwa od występów będzie aż tak długa.
Tempo było spore, szanse na odpoczynek – żadne. Pierwszy lockdown, w marcu 2020 roku, był dla mnie zbawienny, bo myślałem, że w końcu odpocznę.
To zmusiło go do zaciśnięcia pasa i zmiany nawyków. Nie chciał wydać od razu wszystkich ciężko zarobionych pieniędzy. Podszedł do tematu z głową i przestał wydawać pieniądze na niepotrzebne rzeczy.
Kiedy zdałem sobie sprawę, że nie zarabiam tyle, co wcześniej, postanowiłem nie sięgać do oszczędności, tylko zredukować absolutnie koszty życia codziennego. Udało mi się to o kilkadziesiąt procent.
Aktor zaczął od rezygnacji z tego, z czego i tak rzadko korzystał: wielu niepotrzebnych subskrypcji i karnetu na siłownię.
Problem z częścią wydatków rozwiązał się sam: kina, restauracje i puby przez dłuższy czas pozostawały zamknięte.
Artur Chamski zmienił też swój sportowy samochód na bardziej ergonomiczny model:
Pozbyłem się sportowego audi, a kupiłem starego saaba. Podrasowałem go, zrobiłem z niego perełkę, ale i tak okazał się znacząco tańszy w zakupie oraz w użytkowaniu. To była jedna z najlepszych moich „pandemicznych” decyzji.
Aktor teatralny, telewizyjny i dubbingowy
Żeby przetrwać trudne czasy, Artur Chamski postanowił poszukać alternatywnych źródeł dochodu i poszerzył zakres swojej działalności zawodowej.
W trakcie trwania pandemii zajął się dubbingiem (jego głosem mówi jeden z bohaterów disneyowskiej "Cruelli").
Prawdziwym przełomem było jednak podjęcie się roli... agenta artystycznego. Pomysł wziął się z osobistych doświadczeń Artura.
Aktor zdał sobie sprawę, że to on sam zwykle kierował swoją karierą, więc ma na tym polu spore doświadczenie. Prawdziwą szansą okazał się, otwarty na nowo, świat po pandemii.
Kiedy teatry były jeszcze zamknięte, ale zaczęły się powoli „otwierać” seriale i plany filmowe, wszyscy mówili: „Uderzaj wszędzie, próbuj, znajdź porządnego agenta, który zacznie działać w twoim imieniu”. A ja zdałem sobie sprawę, że właściwie od początku kariery sam decydowałem o sobie.
Teraz, do jego firmy "Chamski Production", zgłaszają się zarówno debiutanci, jak i starzy znajomi i koledzy po fachu.
Artur znakomicie odnalazł się w roli agenta artystycznego, zauważył nawet, że... łatwiej mu negocjować warunki dla kogoś niż dla siebie.
Artur Chamski - początki kariery
Artur od zawsze marzył o karierze aktora. Choć nie dostał się na studia aktorskie, ukończył dwuletnie studium animacji kulturalnej, po czym podjął studia na wydziale lalkarskim we wrocławskiej szkole teatralnej.
Wystąpił w setkach seriali, przedstawień i programów. W czasach studenckich pojawił się w "Szansie na sukces", triumfował również na artystycznym festiwalu "Fama 2001". Występował też w legendarnym musicalu "Metro" Janusza Józefowicza.
Przed kamerą debiutował w polsatowskiej "Pierwszej miłości". Pojawiał się gościnnie w serialach: "Na dobre i na złe" i "Fali zbrodni".
Jednak prawdziwą przepustką do wielkiej kariery okazał się jego duet z Violettą Villas w czwartej edycji "Jak oni śpiewają".
Dzięki zwycięstwu w muzycznym show Polsatu, wystąpił w krajowych eliminacjach do 54. Konkursu Piosenki Eurowizji, na którym zajął trzecie miejsce.
Oprócz aktorstwa jako swoją pasję wymienia gotowanie. Tę umiejętność również odkrył dzięki pandemii - w czasach zamkniętych restauracji aktor musiał przekonać się do gotowania w domu - i tak już zostało mu do dziś.
Zobacz też:
Artur Chamski w końcu się do tego przyznał! Wiedzieliście?
Kamila Łapicka robi karierę naukową. Tak dziś żyje wdowa po Andrzeju Łapickim
Krystyn Janda pisze na Facebooku: ""Panicznie boje się śmierci"












