Zofia Czerwińska opowiada o relacjach z sąsiadami: "Ile ja miałam nieprzyjemności"
Zofia Czerwińska (82 l.) przyznaje, że zalazła za skórę swoim sąsiadom. Wszystko przez głośne zachowanie jej psa. Była zmuszona podjąć radykalne kroki.
Kobieta niemal nie rozstaje się ze swoim ukochanym psem Dżekiem. Zabiera go nie tylko na długie spacery czy zakupy, ale także... na oficjalne imprezy!
Widok aktorki z czworonożnym pupilem na eleganckim czerwonym dywanie już dawno nikogo nie dziwi.
Piesek jest bardzo lubiany w towarzystwie.
Okazuje się jednak, że nie wszyscy pałają do niego sympatią! Część sąsiadów aktorki ma dość Dżeka.
Gdy tylko jego właścicielka wyjdzie sama z mieszkania, ten od razu podnosi lament.
"Ile ja miałam jobów od sąsiadów, ile kartek na drzwiach, ile nieprzyjemności. Mój kochany piesek jest ciągle moim wielkim wyjącym szczęściem. Zosia z oczu i pies wyje" - opowiada Czerwińska w "Fakcie".
Była przekonana, że gdy piesek dorośnie, przestanie popadać w swego rodzaju stany depresyjne spowodowane samotnością.
Tak się jednak nie stało.
To właśnie zachowanie Dżeka zmusza aktorkę do zabierania go wszędzie, gdzie tylko się wybiera.
"Myślałam, że na stare lata przestanie wyć, ale on dalej wyje. Chodzi więc ze mną na imprezy. Ostatnio wychodziliśmy z domu nietypowo o 23.00, a wróciliśmy o 5.00 nad ranem. Był tak zmęczony, że padł i łba nie podniósł. Nie jest przyzwyczajony do takich całonocnych wyjść. A ja nie mogłam zostawić go w domu, bo sąsiedzi by już całkowicie zwariowali" - mówi.