Zofia Czerwińska w ostatniej chwili zmieniła testament!
Jeden z tabloidów ujawnia tajemnicę testamentu Zofii Czerwińskiej (†85 l.). Zmieniła go tuż przed śmiercią...
Śmierć pani Zofii była ogromnym szokiem dla fanów tej wspaniałej i przesympatycznej aktorki.
O smutnym zdarzeniu poinformował jej wieloletni przyjaciel Mariusz Szczygieł, który zdradził też, jaka była ostatnia wola Czerwińskiej.
"Na pogrzebie ma być śpiewana „My way”... Macie mnie pochować w różowej urnie, pamiętaj Mariuszek, bo do twarzy mi w różowym! Będzie, Zosiu. Wszystko dla Ciebie!" - czytamy na profilu pisarza.
Z kolei w "Super Expressie" pojawiły się kolejne szczegóły związane ze śmiercią aktorki. Ponoć pani Zofia bardzo bała się zbliżającej się operacji kręgosłupa, dlatego przed postanowiła uregulować wszystkie sprawy.
"Zosia chciała się ze mną pożegnać. Mówiła, że zmieniła swój testament. Zorientowała się, że kilka osób, które w nim uwzględniła kilka lat temu, już nie żyje. Chciała, żeby wszystko było załatwione przed operacja" – mówi w tabloidzie przyjaciel aktorki.
Jak dowiedział się „Super Express”, gwiazda była właścicielką 50-metrowego mieszkania na warszawskim Powiślu. Jego wartość szacowana jest na pół miliona złotych.
"Wszyscy jesteśmy przekonani, że Zosia zapisała mieszkanie swojemu najlepszemu przyjacielowi Mariuszowi Szczygłowi. Przyjaźnili się ponad 20 lat i ona zawsze mogła na nim polegać" – zdradzają osoby z otoczenia gwiazdy.
Czerwińska miała też ponoć spore oszczędności. Do kogo trafią?
"Wszystko na to wskazuje, że zapisała je podobnie jak swoje pamiątki na Dom Aktora Weterana w Skolimowie, z którym była bardzo związana. Taki sam los podzieli jej samochód marki Fiat.
Czerwińska była też wielką miłośniczką psów. Po śmierci ukochanego "Dżekusia" w jej domu pojawił się "Zenek". Kto się nim teraz zajmie? Okazuje się, że początkowo miała się nim zaopiekować aktorka Beata Kawka. Ta jednak tłumaczy, że zostawi go sąsiadom pani Zosi.
"Była umowa, że zaopiekuję się nim, ale kiedy Zosia była w szpitalu, zarówno poprzednio, jak i teraz on był u sąsiadki i myślę, że chyba już u niej zostanie, ponieważ bardzo zżył się z tamtą rodziną. Raczej nie będę go zabierała do siebie, żeby mu zmieniać warunki" – powiedziała tabloidowi Kawka.