Zofia Czerwińska żałuje, że rozbiła małżeństwo. Zła karma wróciła!
Pierwszy mąż zostawił dla niej żonę z małym dzieckiem. Zofia Czerwińska (83 l.) zrozumiała, że postąpiła nie fair, dopiero gdy sama została porzucona.
Miała 22 lata, kiedy wyszła za mąż za Leszka. Zostawił dla niej żonę z 9-miesięcznym dzieckiem. - Rozwiódł się dla mnie. Z tego powodu rozpierała mnie duma. Byłam wtedy bardzo młoda i głupia. Cieszyłam się z cudzego nieszczęścia - wspomina Zofia Czerwińska.
Szybko zrozumiała, jak bardzo kruchy jest związek z rozwodnikiem. - Dopiero teraz wiem, że jeśli mężczyzna zostawia kobietę, to znaczy, że umie zostawiać. A jak umie, to zrobi to. Po roku Leszek postąpił ze mną w podobny sposób, jak z pierwszą żoną. To był cios, którego nie zapomnę. Dopiero wtedy zdałam sobie sprawę, jak czuła się tamta kobieta. Nikomu nie życzę tego doświadczyć - wyznaje.
Aktorka tak bardzo przeżyła zawód miłośny, że myślała o odebraniu sobie życia. Poszła na dworzec kolejowy w Sopocie, gdzie wtedy mieszkała. Na szczęście zabrakło jej odwagi, by rzucić się pod pociąg. Jednak już nigdy nie ułożyła sobie życia. Wszyscy mężczyźni, z którymi się wiązała, porzucali ją.
- Na pozór mówię to jako kobieta wyzwolona, która cieszy się, że wziął walizkę i poszedł. Tymczasem na tym polegały trzy największe tragedie mojego życia. Nie dość, że odchodzili albo zdradzali, to jeszcze w okropny sposób - opowiada w ostatnim wywiadzie.
Z drugim mężem, Pawłem, Zofia Czerwińska rozstała się, kiedy ukochany wyjechał do pracy w Danii - aktorka zdradziła męża z jego przystojnym kolegą, którego opiece została powierzona.
- Żałuję rozpadu tego małżeństwa. Mój mąż był wspaniałym człowiekiem, świetnym partnerem na życie - podkreśla. Nigdy też nie zrealizowała swojego marzenia, by zostać matką. - Chciałam mieć dzieci, ale choroba mi to uniemożliwiła. To moja wielka tragedia, bo czuję, że spełniłabym się w roli matki - mówi.
Potem szczęścia szukała u boku kilku mężczyzn, z którymi była w związkach bez ślubu. Jednak go nie znalazła. Dziś aktorka czuje się samotna. Z goryczą przyznaje, że nie doświadczyła w życiu także prawdziwej przyjaźni. - Wiele razy się zawiodłam. Mam co najwyżej dobrych znajomych.
Najwięcej radości daje jej ukochany pies Dżek, którego wszędzie ze sobą zabiera. Jesień życia zamierza spędzić w domu opieki dla aktorów w Skolimowie. - Będzie to naturalna kolej rzeczy dla kogoś, kto jest samotny - kończy.
***
Zobacz więcej materiałów o gwiazdach: