Zofia Rysiówna ukradła męża innej aktorce. Kochała go do szaleństwa
Zmarła 20 lat temu Zofia Rysiówna była uważana za jedną z największych gwiazd polskiego teatru, filmu i telewizji. Przez prawie dwie dekady była żoną Adama Hanuszkiewicza, który był jej największą miłością. Choć kochała męża nad życie, to przewrotny los okrutnie się na niej zemścił.
Zofia Rysiówna przeżyła wielką, osobistą tragedię, gdy reżyser zostawił ją dla jej młodszej koleżanki z teatru. Latami nie mogła pogodzić się z odejściem męża, a rozwód nazywała swą największą życiową porażką.
Adam Hanuszkiewicz był największą - po teatrze - miłością Zofii Rysiówny. Kochała go do szaleństwa i... przez całe życie, choć odszedł od niej i związał się z trzynaście lat młodszą od niej aktorką, którą zresztą po latach też "wymienił" na młodszą. Jak wyglądało życie aktorki?
W czasie wojny, której wybuch brutalnie przerwał naukę Zofii w Państwowym Instytucie Sztuki Teatralnej w Warszawie, przyszła gwiazda związała się z nowosądeckim 1. Oddziałem Ochrony Przerzutów i Łączności Związki Walki Zbrojnej.
To właśnie ona - przebrana za zakonnicę - odegrała kluczową rolę w odbiciu z rąk Gestapo kuriera Polski Podziemnej Jana Karskiego, za co została aresztowana i osadzona w więzieniu na Pawiaku. Niemcom nie udało się jej złamać - nie wydała żadnego ze swych kolegów, więc skazano ją na śmierć i wysłano do obozu koncentracyjnego w Ravensbrück.
"Głodowałam, pracowałam ponad siły i byłam świadkiem okrutnych eksperymentów medycznych przeprowadzanych na więźniarkach. Śpiewałam piosenki religijne i ludowe, żeby podtrzymać je na duchu" - wspominała po latach w rozmowie z magazynem "Ekran".
Zofia Rysiówna cudem uniknęła śmierci z rąk nazistów, a gdy w kwietniu 1945 roku Armia Czerwona wyzwoliła obóz, w którym ją więziono, ruszyła pieszo do Polski. Pokonała ponad 900 kilometrów, zanim w końcu dotarła do domu w Nowym Sączu.
Trzy miesiące po zakończeniu wojny Zofia zdała eksternistyczny egzamin aktorski i zatrudniła się w Teatrze Miejskim im. Juliusza Słowackiego w Krakowie, do zespołu do którego należał już piekielnie zdolny i nieziemsko przystojny Hanuszkiewicz, nazywany przez znajome panie "pięknym Adamem".
Rysiówna z miejsca straciła głowę dla młodszego od niej o cztery lata chłopaka. Adam odwzajemnił uczucie Zofii, ale nie mógł sobie pozwolić na manifestowanie go, bo był... żonaty, a w dodatku Marta Stachiewicz, którą poślubił dwa lata wcześniej, urodziła mu córkę Tereskę.
Fakt, że odbija męża innej kobiecie, nie miał dla Rysiównej najmniejszego znaczenia. Nie przypuszczała, że wiele lat późnej los okrutnie się na niej zemści i też zostanie przez Adama porzucona. Wtedy jednak, gdy ich uczucie dopiero kiełkowało, ani Zofia, ani Adam nie myśleli, że rozbijają rodzinę...
"Moja fascynacja Rysiówną zaczęła się od pojedynków słownych. Myślę zresztą, że ona zwróciła na mnie uwagę, bo poza wszystkim byłem jedynym mężczyzną, z którym miała trudności z wygrywaniem tych pojedynków" - opowiadał Hanuszkiewicz w wywiadzie dla "Gazety Wyborczej", w którym pod koniec życia wspominał swoje związki.
"Spotkaliśmy się w Krakowie. Wiedliśmy tam bardzo skromne życie. Nie mieliśmy właściwie żadnych znajomych. Byliśmy zdani na własne siły. Wiele czasu spędzaliśmy razem, chodziliśmy na spacery, snuliśmy wspólne plany życiowe i zawodowe" - powiedziała z kolei Rysiówna na łamach "Rzeczpospolitej".
Gdy Adam Hanuszkiewicz uzyskał rozwód z matką swojej córki, natychmiast poprosił Zofię o rękę. Pobrali się w 1948 roku, a na początku lat 50. powitali na świecie córkę Katarzynę i syna Piotra. Wydawało się, że nic nie zniszczy ich szczęścia.
Rysiówna bardzo dbała o to, by żadna kobieta nie kręciła się koło jej męża. Adam był obiektem pożądania wielu Polek, kochały się w nim nawet wielkie gwiazdy. Tajemnicą poliszynela było, że pazurki ostrzyła sobie na niego przez pewien czas sama Kalina Jędrusik - największa seksbomba i pierwsza skandalistka PRL-u. O tym, że Zofia jest potwornie zazdrosna o Hanuszkiewicza, wiedziały wszystkie jej koleżanki po fachu.
Zofia Rysiówna, gdy tylko zauważała, iż Adam interesuje się jakąś panną lub panią, interweniowała. Przeżyła piekło, gdy Hanuszkiewicz zapragnął zatrudnić do jednego ze swych spektakli Ninę Andrycz, bo była pewna, że diwa owinie sobie jej męża dookoła małego palca i... zaciągnie go do łóżka.
"Żona Adama była straszną despotką, trochę też histeryczką. Zabroniła mu grać ze mną w "Annie Kareninie". Była o mnie zazdrosna, a że była góralką, to podobno zapowiedziała biednemu Hanuszkiewiczowi, że porąbie dzieci siekierą" - stwierdziła Nina Andrycz, wspominając Rysiównę w autobiografii.
Choć Zofia pilnowała Adama jak cerber, nie udało się jej go upilnować! W połowie lat 70. Hanuszkiewicz poprosił ją o rozwód, by móc ożenić się z Zofią Kucówną, dla której zostawił ją w 1967 roku.
Rysiówna walczyła o Adama jak lwica, ale jej młodsza rywalka okazała się skuteczniejsza, więc w końcu musiała się poddać. Ponieważ obie należały do zespołu tego samego teatru, całe środowisko huczało od plotek o ich konflikcie.
Hanuszkiewicz poślubił Kucównę w 1976 roku po kilku latach konkubinatu. Dekadę później... zostawił ją dla Magdy Cwenównej, u boku której spędził resztę życia.
Po rozwodzie Zofia Rysiówna unikała Hanuszkiewicza jak ognia. Pozwalała mu spotykać się dziećmi, ale ignorowała go i pozostawała głucha na jego prośby, by wybaczyła mu, że ją porzucił.
Złamane serce Zofii posklejał dopiero operator Sergiusz Sprudin, z którym związała się kilka lat po rozstaniu z Adamem i z którym była aż do jego śmierci w 1996 roku.
Zofia Rysiówna zmarła 17 listopada 2003 roku w wieku 83 lat. Adam Hanuszkiewicz przeżył ją o 7 lat - odszedł 4 grudnia 2011 roku.