Reklama
Reklama

Zofia Zborowska narzeka na pracę z mamą: Krzyczy do mnie przez cały teatr. Zmieniłam garderobę!

Córka Wiktora Zborowskiego, Zofia Zborowska (29 l.), po raz pierwszy pracuje ze swoją mamą, Marią Winiarską. Twierdzi, że mama nawet na chwilę nie zapomina, że jest nie tylko jej partnerką sceniczną, lecz także matką - codziennie przynosi do garderoby domowe posiłki, co jest podobno nie do zniesienia!

Zofia, która podkreśla, że "do wszystkiego doszła sama", niejednokrotnie miała już możliwość pracy ze swoim ojcem, Wiktorem Zborowskim. Występowali razem w spektaklu "Zemsta" na deskach warszawskiego Och-Teatru oraz "Pod mocnym aniołem" wystawianym w Teatrze Polonia. Aktorka twierdzi, że ojciec wypowiadał się na temat jej roli i udzielał jej rad, starał się jednak trzymać z boku, tak aby dać córce jej własną przestrzeń pracy. 

- Takie miałam wrażenie, jakbym po prostu pracowała ze starszym, doświadczonym kolegą, którego bardzo szanuję - mówi Zofia Zborowska agencji informacyjnej Newseria Lifestyle. 

Reklama

Pod koniec 2016 roku aktorka po raz pierwszy spotkała się na jednej scenie z matką, Marią Winiarską. Grają wspólnie w premierowym spektaklu Och-Teatru "Lekcje stepowania" w reżyserii Krystyny Jandy. Gwiazda nie ukrywa, że jest to dla niej znacznie trudniejsze doświadczenie niż praca z ojcem. Skomplikowanym czyni ją już sama relacja między matką a córką, którą teraz obie muszą przełożyć na kontakt zawodowy.  

- Nie da się zapomnieć, że to jest moja mama, bo codziennie rano mam jabłko w garderobie. Specjalnie poszłam do innej garderoby. To mam tak: jabłko, mam jakieś zupy gotowe, krzyczy do mnie mama przez cały teatr, że zupa stygnie - śmieje się Zborowska.

Aktorka zdaje sobie sprawę z tego, że są to objawy macierzyńskiej troski, nie jest jednak przyzwyczajona do tego typu opieki w miejscu pracy. Przyznaje też, że obie z mamą wspierają się wzajemnie - godzinami są w stanie rozmawiać przez telefon i analizować zachowanie i motywację swoich postaci. Maria Winiarska bardzo przeżywała próby do spektaklu, stanowi on bowiem jej powrót na scenę po ponad 30 latach przerwy. 

- Odwaliła kawał dobrej roboty, jestem z niej naprawdę bardzo dumna. Przez to, że miała tę przerwę, to więcej czasu jej zajęło, żeby się poczuć lepiej w tej postaci. Ja przez to, że jestem cztery lata po szkole i cały czas gram, miałam łatwiej - mówi Zofia Zborowska. 

Koniec 2016 roku przyniósł aktorce także inne nowe doświadczenie zawodowe. Dołączyła do obsady serialu TVP2 "Barwy szczęścia", w którym wcieli się w postać dentystki Anety Dylskiej. 29-latka po raz pierwszy będzie pracować na stałe na planie serialu emitowanego kilka dni w tygodniu. Dotychczas unikała takich wyzwań, podobnie jak nie szukała stałego angażu w konkretnym teatrze. Dużo podróżuje i z tego powodu, jak podkreśla, chce zachować niezależność. 

- Będę grała dentystkę, zabawne, bo nie dość, że jest to dentystka, a ja mam dentystofobię, to w opisie jest to kobieta z obfitym biustem, co też mnie ubawiło - mówi Zborowska. 

Marzy również o wakacjach i odpoczynku po kilku intensywnych miesiącach. Ma nadzieję, że uda jej się wyjechać jeszcze w styczniu - planuje podróż na Filipiny. 

- Okazało, że na Filipinach jest tanio i jest ładna pogoda od grudnia tak naprawdę do maja, więc bardzo bym chciała tam pojechać, może się uda - kończy.

pomponik.pl
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy