Reklama
Reklama

Żona Karola Strasburgera zmarła na raka

Irena Strasburger zmarła w nocy z 9 na 10 grudnia. Od dwóch lat chorowała na białaczkę.

Małżonka aktora w ciężkim stanie do szpitala trafiła w listopadzie. Była już nieprzytomna. Kilka tygodni wcześniej nic nie wskazywało na to, że jej stan jest tak poważny.

Jak mówi "Super Expressowi" Lucyna Zapart, znana warszawska restauratorka i przyjaciółka domu, Irena Strasburger nie wyglądała źle i miesiąc temu widziana była na przyjęciu u znajomych.

"Poruszała się o kuli, nic mi nie powiedziała, że ciężko choruje. Mówiła tylko, że bardzo boli ją kręgosłup. Jak zawsze wyglądała pięknie, nic nie wskazywało na to, że coś złego się dzieje" - opowiada informatorka tabloidu.

Reklama

Dodaje, że pani Irena była skryta, nie chciała nikogo martwić swoją chorobą. Jako osoba przyciągała serdecznością, ciepłem i dobrym sercem. Zawsze elegancko ubrana.

Panie poznały się w młodości i bardzo zaprzyjaźniły.

"Irena została matką chrzestną mojego syna" - mówi Zapart. "Kobiety jej nie lubiły, bo jej zazdrościły, a mężczyznom szalenie się podobała. Skończyła ekonomię, ale miała artystyczną duszę" - wspomina.

Podkreśla, że z Karolem, który był jej trzecim mężem, tworzyła bardzo udany związek, bez krzty zawiści. Para przeżyła razem 30 lat.

Aktor do końca wierzył, że małżonka pokona chorobę.


pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: Karol Strasburger
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy