Żona Kosiniaka-Kamysza nie zostawia na Agacie Dudzie suchej nitki!
Paulina Kosiniak-Kamysz (31 l.) z całych sił wspiera męża w walce o fotel prezydencki. Ostatnio swoimi słowami wywołała niezłą burzę...
Walka o prezydenturę robi się coraz bardziej zacięta. Pojawienie się Rafała Trzaskowskiego popsuło humory nie tylko obecnemu prezydentowi.
Sondaże pokazują, że kandydat PO ma największe szanse, by w drugiej turze zmierzyć się z Andrzejem Dudą.
Słupki kandydatów opozycji także zaczęły maleć. Najmocniej odczuł to chyba Władysław Kosiniak-Kamysz.
Czy to z tego powodu jego piękna żona zaczyna coraz aktywniej włączać się w jego kampanię?
Ostatnio Paulina pojawiła się w programie Moniki Olejnik. Kobieta nie omieszkała wbić szpili obecnej prezydentowej.
Żonę Kosiniaka oburzyło, że Agata Duda nie odpisała na jej list z prośbą o włączenie się do pomocy chorym dzieciom.
Odpowiedź co prawda nadeszła, ale napisała ją dyrektor Biura Dialogu i Korespondencji w Kancelarii Prezydenta.
"Dostałam odpowiedź na mój list, ale jestem rozczarowana treścią jak i formą, ponieważ nie odpowiedziała mi pani prezydentowa tylko dyrektor biura" - pożaliła się Olejnik żona szefa PSL.
O samej prezydentowej Paulina też nie ma najlepszego zdania.
"Jestem rozczarowana. Tak, jak wielokrotnie powtarzałam: każdy ma prawo wybrać własną drogę. Pani prezydentowa wybrała rolę pierwszej damy milczącej. Ja to szanuję, ale byłabym inną pierwszą damą. Pamiętam mocny głos Pani Marii Kaczyńskiej, nie kalkulowała politycznie. Ja również chciałabym być głosem kobiet w Pałacu Prezydenckim" - wyznała.
Na koniec zabrała głos w sprawie pensji dla pierwszych dam. Aktualnie żony prezydentów nie dostają ani grosza, a przecież na czas kadencji muszą porzucić swoje zobowiązania zawodowe.
Kosiniak-Kamysz stwierdziła, że najlepiej byłoby zorganizować w tej sprawie referendum.
Widzielibyście ją w roli pierwszej damy?
***