Żona Łapickiego zapomniała o ojcu
Kamila Mścichowska (25 l.), żona 85-letniego Andrzeja Łapickiego, na ślub z mistrzem nie zaprosiła swojego 66-letniego ojca. "Mam żal do Kamili" - mówi Wojciech Mścichowski.
Kamila i Andrzej pobrali się 5 czerwca 2009 roku po półrocznej znajomości. Uroczystość była niezwykle kameralna. Zabrakło na niej nawet ojca panny młodej.
Wojciech Mścichowski o całym wydarzeniu dowiedział się z... gazety.
"Żeby chociaż zawiadomiła mnie o ślubie. Pewnie i tak bym nie przyjechał, bo nie mam jak" - żali się "Super Expressowi" chory na akromegalię mężczyzna (choroba spowodowana nadmiernym wydzielaniem hormonu wzrostu, objawia się rozrostem tkanek miękkich, deformuje kości i stawy - red.).
Pan Wojciech twierdzi, że jego dzieci - Kamila i o rok młodszy Janek - odwróciły się od niego właśnie przez chorobę. Zżyma się na Andrzeja Łapickiego, że nigdy, jak nakazuje kultura, nie odwiedził swojego teścia.
"Nie zasługuję na takie traktowanie przez rodzinę" - mówi ze smutkiem w głosie. Twierdzi, że córka "najwyraźniej wstydzi się ojca kaleki".
Wojciech Mścichowski mieszka w maleńkim mieszkaniu w Warszawie, może liczyć wyłącznie na pomoc siostry i sąsiadów. Z mamą Kamili rozwiódł się, kiedy dziewczynka miała roczek, jednak razem z dziećmi mieszkał z nią nadal pod jednym dachem przez prawie dwadzieścia lat.
Z zawodu jest technologiem drewna, jego pasją jest muzyka. Komponuje, pisze wiersze i teksty piosenek. Stworzył wiele utworów o Warszawie m.in. dla Staszka Wielanka i kapeli Czerniakowskiej.
Za kilka dni idzie do szpitala. Jest mu przykro, że nie będzie przy nim ukochanej córki.