Żona Łukasza Zbonikowskiego oskarża w tabloidzie: Mąż regularnie mnie zdradzał i latami kłamał
Monika Zbonikowska, żona posła Prawa i Sprawiedliwości, postanowiła poinformować opinię publiczną, jaki prywatnie jest jej mąż. "Wytrzymywałam to latami, ale teraz mówię dość".
O szefie Prawa i Sprawiedliwości w województwie kujawsko-pomorskim zrobiło się głośno w czerwcu tego roku, gdy na łamach jednego z tabloidów opublikowane zostały SMS-y, jakie polityk wysyłał do przyjaciółki - działaczki PiS.
Później wyszło na jaw, że choć Zbonikowski zarabia miesięcznie ponad 12 tys. złotych (do tego dochodzi ponad 13 tys. złotych na prowadzenie biura poselskiego oraz liczne finansowe udogodnienia, takie jak darmowe przeloty po kraju, darmowa komunikacja, nisko oprocentowana pożyczka, zwrot kosztów przejazdu prywatnym samochodem czy 7,6 tys. na noclegi w polskich hotelach), na dwie córki płaci w sumie jedynie 1000 złotych alimentów.
Monika Zbonikowska złożyła pozew rozwodowy po tym, jak dowiedziała się, że mąż - jak twierdzi - latami ją zdradzał. Sprawa ciągnie się już kolejny rok. Początkowo małżonka posła łudziła się, że uda im się jakoś dogadać. Gdy jednak kolejne próby kończyły się fiaskiem, postanowiła przerwać milczenie i opowiedzieć o wszystkim w mediach.
Kobieta nie kryje, że bardzo ją boli to, że Jarosław Kaczyński zamiast ukarać posła naganą, w czerwcu przyjął z powrotem w poczet członków Prawa i Sprawiedliwości.
Zawieszony został we wrześniu 2015 roku po tym, jak do dwóch prokuratur - chełmińskiej i wrocławskiej - wpłynęły zawiadomienia o popełnieniu przez niego przestępstwa. Chodziło o... kradzież telefonu i pobicie żony (sam zainteresowany twierdził, że to pomówienia). Partia zawiesiła go jednak w prawach członka i cofnęła rekomendację dla jego kandydatury w wyborach parlamentarnych.
W rozmowie z portalem fakt.pl Zbonikowska tłumaczy, że nie chce pieniędzy. Nie zamierza również ograniczać mężowi władzy rodzicielskiej. Walczy jedynie o godność, której została pozbawiona.
"Wpływy, których używa mój mąż, by mnie uciszyć i zastraszyć, zmusiły mnie do działania. Dziś w Sejmie komisja regulaminowa rozpatruje mój wniosek o to, czy uchylić mu immunitet. Jest to konieczne, aby Łukasz odpowiedział przed sądem za napad na mnie" - mówi zdruzgotana Monika Zbonikowska, dodając, że koledzy z partii kryją kolegę i nie chcą się wypowiadać w tej sprawie.
Zbonikowska dysponuje podobno nagraniem z kamer monitoringu, na którym widać, jak została dwukrotnie pobita przez męża - we wrześniu 2015 roku i w lipcu 2016 roku.
"Zawsze byłam mu wierna, zaufałam mu i latami znosiłam jego opryskliwość i poniżanie przed naszymi znajomymi. W tym samym czasie przez kilka lat to on regularnie mnie zdradzał i latami kłamał" - opowiada.
Zdaniem żony Zbonikowski udaje ofiarę i pokrzywdzonego. "W jego opinii żona jest od gotowania i prania, może być poniżana, zdradzana i bita, ale ma cicho siedzieć i wszystko potulnie znosić. Wytrzymywałam to latami, ale teraz mówię dość" - podkreśla Zbonikowska.
Na Facebooku Łukasza Zbonikowskiego możemy przeczytać, że poseł złożył do Marszałka Sejmu RP oświadczenie o zrzeczeniu się immunitetu poselskiego. "Tabloidy wygrały z polskim Sejmem, a ja obronię swą niewinność w polskim sądzie" - pisze polityk.
***
Zobacz więcej o gwiazdach: