Żona Małeckiego zazdrosna o Maję Hirsch!
Na studiach Grzegorz Małecki (39 l.) i Maja Hirsch (37 l.) byli parą. Teraz w serialu „Na krawędzi” grają kochanków. Tak sugestywnie, że żona aktora jest zaniepokojona.
Grając w drugiej serii serialu „Na krawędzi” Maja i Grzegorz mieli do zagrania wiele namiętnych scen.
Jak mogą się przekonać widzowie serialu, z zadania wywiązali się znakomicie.
Nawet ekipa realizująca serial była pod wrażeniem profesjonalizmu obojga aktorów.
"Jest między nimi niesamowita chemia. Bardzo realistycznie zagrali sceny pocałunków.
W przerwach między zdjęciami cały czas przebywali w swoim towarzystwie" – zdradza „Na żywo” członek ekipy technicznej.
Na konferencji ramówkowej Polsatu Maja i Grzegorz siedzieli przy jednym stoliku.
Aktorce trudno było ukryć fascynację kolegą, który zabawiał ją rozmową. Jak się okazuje, tych dwoje świetnie się rozumie, bo wiele ich łączyło...
"Studiowali razem w warszawskiej Akademii Teatralnej, tworząc jedną z najbarwniejszych par. Grzegorz, syn wielkiej gwiazdy Anny Seniuk, był królem życia.
Piękna Maja dotrzymywała mu kroku w studenckich szaleństwach. Gdy po kilku latach się odkochał, ona przypłaciła to załamaniem" – opowiada informator.
Byli partnerzy ułożyli sobie życie w nowych związkach. Maja pokonała swoje demony dzięki wsparciu Jacka Braciaka. Choć oficjalnie nie są małżeństwem, łączy ich córka Marysia.
Grzegorz ożenił się z aktorką Kingą Ilgner, z którą ma dwoje dzieci: Antoninę (8 l.) i Franciszka (7 l.).
Małżeństwo aktora nie przetrwało jednak próby czasu.
Długo nie mógł spotkać tej jedynej, która umiałaby zatrzymać go przy sobie na dłużej.
Dopiero Edycie, specjalistce PR, udała się ta sztuka. Odkąd ją spotkał, inaczej postrzega ideał kobiecości.
Jak się okazuje, żona Małeckiego nie jest zachwycona, że jej mąż tak blisko współpracuje z dawną ukochaną.
"Zmartwiła się, gdy dowiedziała się, jakie sceny Grzegorz odgrywał na planie z Mają Hirsch.
Serialu 'Na krawędzi' z rozmysłem nie ogląda i ma nadzieję, że jego trzecia część nie powstanie" – zdradza jej znajoma.
Czy Edyta ma rzeczywiście powody do zazdrości?
