Żona Stocha już nawet nie musiała nic mówić. Kamil Stoch otwarcie to wyznał
Kamil Stoch ma za sobą udział w Konkursie Pucharu Świata w Lahti, który nie skończył się dla niego najlepiej. Skoczek kolejny raz zajął bardzo odległe miejsce, a do tego nie dostał się nawet do dwuosobowego składu reprezentacji Polski na konkurs duetów. Jednak tego, co ogłosi tuż po zawodach, chyba mało kto się spodziewał. To już pewne i tym razem żona Ewa Bilan-Stoch nawet nie musiał nic mówić.
Kamil Stoch to bez wątpienia jeden z najlepszych skoczków w kraju, a dzięki swym osiągnięciom już zapisał się w historii polskiego sportu.
Rok temu Kamil zaskoczył jednak wyznaniem, że poważnie myśli o zakończeniu kariery. Wszystko z powodu bardzo kiepskiego poprzedniego sezonu, wtedy na szczęście do gry wkroczyła żona Ewa, która zmotywowała męża i nakłoniła, by się nie poddawał. Poskutkowało.
"Tydzień po zakończeniu sezonu zrodził się pomysł, żeby dalej skakać na nartach, oczywiście za namową mojej małżonki. Zmotywowała mnie, żeby jeszcze zebrać się w sobie, podnieść głowę i spróbować jeszcze powalczyć, ostatkiem sił wykorzystać rezerwowe pokłady mocy. W dalszym ciągu czuję, że jest we mnie jeszcze niewykorzystane potencjał. Chcę to wszystko uzewnętrznić i odnieść sukces" - mówił rozmowie ze skijumping.pl.
Niestety, choć z własnym teamem szkoleniowym u boku, Kamil w tym sezonie także nie może pochwalić się przesadnymi sukcesami. Ostatni występ w Pucharze Świata w Lahti zakończył na odległym 31. miejscu. Nie dostał się także do dwuosobowego składu reprezentacji na konkurs duetów.
Kamil nie krył rozgoryczenia. Tym bardziej, że jego koledze z drużyny Kamilowi Wąsikowi poszło świetnie i po raz pierwszy w swej karierze zajął miejsce na podium. Stoch zapewnił, że cieszy się z sukcesu kolegi i życzy mu jak najlepiej.
"Paweł zdecydowanie sobie na to zasłużył. Skacze w tym sezonie bardzo dobrze. Kilkukrotnie był już blisko podium, więc siłą rzeczy musiało się to stać, prędzej czy później. To ważne, bo Paweł wyznacza kierunek i poziom, do którego reszta powinna dążyć. Pokazuje, że się da. Skoro jemu się udało, to innym też może. Zwłaszcza że niejednokrotnie to robili. Trzeba dalej walczyć i spróbować znaleźć to, dzięki czemu możemy się tam znaleźć" - skomentował w skijumping.pl Kamil.
Sam Stoch znalazł się w składzie na finał Pucharu Świata 2024/25 w Planicy. Cała rodzina i fani Stocha trzymają oczywiście za niego kciuki. Wielu martwiło się też, że po kolejnym słabym sezonie skoczek tym razem jednak zdecyduje się zakończyć karierę.
Ten jednak rozwiał wszelkie obawy i otwarcie wyznał, że dalej będzie skakał.
"Pożyjemy, zobaczymy. Zrobię, co się da. Mam w planie kolejny sezon. Postaram się do niego przygotować najlepiej, jak będę potrafił i skakać najlepiej, jak będę potrafił. Jak będzie? Czas pokaże" - ogłosił oficjalnie Kamil w rozmowie ze skijumping.pl.
Tym razem żona Ewa Bilan-Stoch nie musiała już nawet nic mówić i do niczego go nakłaniać.
Zobacz też:
Żona Gortata ogłosiła światu radosną nowinę. Minęły 2 miesiące, a tu wychodzi coś takiego!
Żona Stocha wreszcie się doczekała. Przekazała cudowne wieści