Reklama
Reklama

Żona wiceministra Patryka Jakiego o dziecku z zespołem Downa: Powierzyliśmy je Bogu

Patryk Jaki (32 l.) i jego żona Anna aż do rozwiązania wierzyli, że "zdarzy się cud" i ich dziecko urodzi się zdrowe. Niestety, cud się nie wydarzył...

Żona wiceministra sprawiedliwości udzieliła wywiadu prawicowemu tygodnikowi "Sieci", w którym opowiedziała o Radosławie, synku z zespołem Downa. Jak mówi, o jego wadzie genetycznej dowiedziała się już w 15. tygodniu ciąży. Choć lekarz zaproponował aborcję, zdecydowała z mężem, że urodzi.

"To od początku było nasze kochane, wyczekiwane dziecko, w ogóle nie braliśmy pod uwagę, że moglibyśmy je zabić. Widzieliśmy je na monitorze, słyszeliśmy serduszko, ruszało się, jak więc mogliśmy pozbawić je życia? Od razu powiedzieliśmy, że aborcja nie wchodzi w grę. Los naszego dziecka powierzyliśmy Bogu" - przyznaje Anna Jaki.

Nie kryje, że bardzo chciała, by jej syn był jak inne dzieci i do końca wierzyła w cud. Ten jednak się nie wydarzył. By zająć się chłopcem, Anna zmuszona była zrezygnować z kariery zawodowej i pracy w korporacji. Opieki nad dzieckiem z zespołem Downa nie dało się bowiem pogodzić z normalnymi zajęciami.

"Jak wszyscy rodzice marzyliśmy, że może syn będzie lekarzem, prawnikiem lub politykiem. Do końca mieliśmy nadzieję, że zdarzy się cud i wszystko będzie w porządku. I można powiedzieć, że jest w porządku. Dziecko rozwija się w swoim tempie. Przyjęliśmy do wiadomości, że nie można zmienić pewnych rzeczy. Radek ma zespół Downa i trzeba mu zapewnić środowisko do rozwoju. (...)
Rzuciłam więc pracę i podjęłam się pełnej opieki nad synem oraz codziennej pracy nad jego rozwojem" - opowiada małżonka polityka.

Reklama

***

Zobacz więcej materiałów:

pomponik.pl
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy