Żona Wodeckiego zawsze pozostawała w cieniu. Oto prawda o ich małżeństwie
Krystyna była miłością życia Zbigniewa Wodeckiego. Połączyło ich młodzieńcze uczucie, które przetrwało prawie 50 lat. To właśnie ukochana żona stała się inspiracją i bohaterką utworu „Lubię wracać tam, gdzie byłem”.
22 maja minęła 6. rocznica śmierci Zbigniewa Wodeckiego. Odszedł w wieku zaledwie 67 lat, u szczytu sławy, krótko po wydaniu bijącego rekordy popularności albumu nagranego z Mitch&Mitch.
Wodecki zmarł w wyniku komplikacji po planowanej od dawna operacji wszczepienia bajpasów. Był akurat w środku trasy koncertowej z okazji 40-lecie pracy artystycznej. Jeszcze przed pogrzebem muzyka jego przyjaciele w porozumieniu z rodziną umówili się, że dokończą rozpoczęty przez niego jubileusz. Nad całością czuwała córka zmarłego muzyka, Katarzyna Wodecka-Stubbs.
Po śmierci artysty, trzy spośród jego płyt znalazły się na szczycie list najlepiej sprzedających się albumów. Dwie z nich: „1976. A Space Oddysey” nagrana z Mithc&Mitch oraz „Złota kolekcja. Zacznij od Bacha” pokryły się platyną, a trzecia uzyskała status złotej płyty. Jak tłumaczyła wtedy w rozmowie z „Faktem” Wodecka-Stubss, która przejęła prowadzenie Fundacji im. Zbigniewa Wodeckiego:
„Był artystą wszechstronnym, nie tylko śpiewał, ale też tworzył muzykę teatralną, oratoria, komponował utwory jazzowe, brał udział w dziesiątkach festiwali różnego typu”.
Bliscy nigdy nie robili tajemnicy z tego, że Wodeckiemu daleko było do domatora. On sam przyznawał szczerze, że organizację rodzinnego życia wzięła na siebie jego ukochana żona, Krystyna. To ona i jej słynny rosół, którym za każdym razem witała powracającego z koncertów męża, sprawiały, że dom był bezpieczną przystanią, do której zawsze chciał wracać. Jak wspominał w wywiadach:
"Gdyby nie ona, wszystko by się rozleciało. Bardzo pięknie to wszystko poprowadziła".
Zbigniew i Krystyna Wodecccy poznali się w 1969 roku w Piwnicy Pod Baranami. Wodecki, występujący wtedy z Ewą Demarczyk, zachwycił się studentką geologii o kruczoczarnych włosach. Kiedy grał utwór „Cyganka”, nie mógł powstrzymać się od rzucania na nią roziskrzonych spojrzeń i wtedy pękła mu struna w skrzypcach. Uznał to za znak. Jak wspomina w rozmowie z „Życiem na gorąco” znajomy Wodeckich:
„Zawsze była dla niego najważniejsza. Bez względu na wszystko i wszystkich za każdym razem wracał do Krystyny. Dom, tworzony przez żonę dawał mu poczucie szczęścia”.
To właśnie żona była inspiracją do stworzenia utworu „Lubię wracać, tam, gdzie byłem”, do której słowa skomponował Wojciech Młynarski po odwiedzeniu Wodeckich w ich mieszkaniu w zabytkowej krakowskiej kamienicy.
Córka muzyka wciąż pielęgnuje w pamięci wspomniania związane z rytualnym rosołem:
"Była to zupa obowiązkowa. Nawet, gdy spotykaliśmy się całą rodziną gdzieś na mieście, to na rosołek".
Chociaż Wodecka-Stubbs stała się w pewnym sensie reprezentantką rodziny, zwłaszcza w kontaktach z mediami, wszystkim, jak zawsze, kieruje żona zmarłego muzyka, pierwsza i najważniejsza recenzentka jego twórczości i główna konsultantka do spraw kariery. Jak ujawnia Wodecka-Stubss:
„Decyzją rodziny ja zajęłam się fundacją, bo ktoś musi to robić. Jednak wszelkie ważne decyzje podejmujemy z mamą na czele”.
To właśnie Katarzyna Wodecka postarała się o to, by skwer na Plantach otrzymał imię zmarłego artysty, Poczta Polska wydała pamiątkowy znaczek, a Wodecki Twist Festiwal odbywał się co roku w Krakowie.
Zobacz też:
Córka Wodeckiego czuje jego obecność. Przekonuje: "Ja z nim pracuję, odczytuję od niego różne znaki"
Córka Zbigniewa Wodeckiego wyjawia rodzinną tajemnicę: Składam hołd mojej mamie
Wodecki Twist Festival 2023: Życie jest natchnieniem, gdy chcesz