Reklama
Reklama

Został zgwałcony w wieku 14 lat!

Rufus Wainwright (37 l.), który był gościem koncertu w Stoczni Gdańskiej (31 sierpnia), ma za sobą burzliwą przeszłość - jako czternastoletni chłopiec został zgwałcony w londyńskim Hyde Parku, później uzależnił się od metaamfetaminy.

Amerykański wokalista do swojego homoseksualizmu przyznał się będąc jeszcze nastolatkiem. Jak wyznał na łamach magazynu "Rolling Stone", jego rodzice (rozwiedli się, kiedy był jeszcze dzieckiem) nie mogli poradzić sobie z tą informacją:

"Nigdy o tym tak naprawdę nie rozmawialiśmy" - wyznał. Mając czternaście lat w nocnym klubie poderwał nieznajomego mężczyznę, który później próbował go zabić. Uratował się, udając atak... epilepsji:

"Powiedziałem, że chcę iść do parku zobaczyć, gdzie odbywa się ten duży koncert. Myślałem, że to będzie romantyczna przechadzka, a on zgwałcił mnie, obrabował i próbował udusić". Przez siedem lat od tego wydarzenia nie utrzymywał stosunków płciowych.

Reklama

Muzyk wyznał także, że uzależniony był od metaamfetaminy. Z nałogu pomógł mu wyjść Elton John, wysyłając do zaprzyjaźnionej kliniki odwykowej.

Posłuchaj, jak śpiewa Rufus:

pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: homoseksualizm
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama