Zwolniona z TVN-u Kalczyńska przerywa milczenie. Musiała zabrać głos po skandalu z Adamczykiem
Aż trudno uwierzyć, jak olbrzymie zawirowania w ostatnich tygodniach przeżywają TVN i TVP. Dwie z trzech największych polskich telewizji kroczą w tym czasie niemal od afery do afery. Najpierw doszło do swoistej czystki w "Dzień Dobry TVN", a teraz cała branża dziennikarska komentuje skandal z szefem Telewizyjnej Agencji Informacyjnej. Zachowanie Michała Adamczyka oceniła też Anna Kalczyńska.
Polskie media od ponad 24 godzin żyją nowym tematem nr 1. Po artykule Onetu, w którym przypomniano słabo znaną sprawę Michała Adamczyka, jeden z najważniejszych pracowników Telewizji Polskiej znalazł się pod pręgierzem zmasowanej krytyki. Oburzeniu dziennikarzy, widzów i pracowników telewizji trudno się dziwić, bo drastyczne szczegóły sprawy wręcz szokują, a argument o upływie kilkudziesięciu lat od sprawy trudno traktować jako mocną linię obrony dla szefa Telewizyjnej Agencji Informacyjnej.
Według ostatnich doniesień wynika zresztą, że Adamczyk został odsunięty od prowadzenia programów przez szefów TVP, choć on sam mówi jedynie o pójściu na urlop. Można mieć wątpliwości, czy po rzeczonym odpoczynku dziennikarz będzie miał do czego wracać. Głos przeciw niemu zabrały już bowiem inne kobiety. Jego była żona przyznała, że boi się nieprzyjemnych konsekwencji, jeśli wyznała całą prawdę o ich przeszłości. Wyjątkowo złe wspomnienia ze współpracy z Adamczykiem ma też Karolina Pajączkowska, której TVP niedawno nie przedłużyła kontraktu.
Byłą prowadzącą programów Telewizji Polskiej niespodziewane zwolnienie łączy z inną popularną osobowością telewizyjną. Chodzi oczywiście o Annę Kalczyńską, która niedługo wcześniej pożegnała się z "Dzień Dobry TVN", a teraz zabrała głos w sprawie ewentualnych przenosin do TVP i Michała Adamczyka. Nie zostawiła wątpliwości, co o tym wszystkim sądzi.
Dziennikarze serwisu Plotek zaczepili na jednym z branżowych eventów Annę Kalczyńską, czy po zwolnieniu z "DDTVN" byłaby gotowa przenieść się do największego konkurenta w segmencie programów śniadaniowych. Jak się okazuje, odpowiedź na to pytanie jest negatywna, ale nie z powodu negatywnego stosunku do samego "Pytania na śniadanie":
"Nie, o ile myślę, że programy są bardzo podobne i absolutnie szanuję ludzi, którzy tam pracują, no to w tej sytuacji, jaką mamy aktualnie, nie potrafiłabym przejść do tej stacji" - wyjaśniła dziennikarka.
Gwiazda chętnie odniosła się też do sprawy Adamczyka. I, podobnie jak wiele innych osób, nie uznaje upływającego czasu za okoliczność łagodzącą. Jej zdaniem ludzie zajmujący tak wysokie stanowiska muszą reprezentować sobą wyższy poziom:
"W dzisiejszych czasach w sytuacji, w której kobiety wywalczyły już sobie szacunek i prawo do godnego traktowania, ta sytuacja jest straszna. Oczywiście ona traktuje o życiu prywatnym, do którego każdy z nas ma prawo, no ale niestety, jeżeli piastuje się takie stanowisko, jak Michał Adamczyk, no to standardy są wyśrubowane. Więc tego typu zachowanie, nawet jeżeli ono dotyczy przeszłości, nawet dwudziestoletniej, osoba z wyrokiem (Adamczyk został uznany za winnego, ale sąd umorzył sprawę - przyp. red.) i to za takie zachowanie po prostu nie powinna dostawać tego typu stanowisk i pracować na tak eksponowanym stanowisku, nie powinna pouczać innych. Niestety, to jest sytuacja, która nie ulega ani zatarciu, ani przedawnieniu" - nie zostawiła wątpliwości Kalczyńska.
Karolina Pajączkowska do tej pory najmocniej ze wszystkim osób związanych w jakimś momencie z TVP skomentowała sytuację Michała Adamczyka. Jak się okazuje, sama ucierpiała z jego strony, ale nie chce podawać żadnych konkretnych szczegółów. Spotkała się natomiast w siedzibie TAI z prezesem TVP Mateuszem Matyszkowiczem, który podobno wyraził budzącą oburzenie opinie pt. "sprawy prywatne pracowników TVP to wyłącznie ich sprawa".
Zobacz też:
Byłe gwiazdy TVP mocno reagują na sprawę Adamczyka
Anna Kalczyńska nie pogodziła się ze zwolnieniem z TVN-u. Nie gryzła się w język
Matka Kalczyńskiej musiała pilnie zainterweniować. Niezwykłe wieści z domu