Zwycięzca "Milionerów" bez miliona? Kwota, którą otrzymał na konto mocno rozczarowuje
Tomasz Orzechowski jako piąty w historii programu "Milionerzy" zdobył upragniony milion złotych... Przynajmniej tak mogło się wydawać. W rzeczywistości kwota była znacznie mniejsza. W ostatnim wywiadzie mężczyzna zdradził, ile dokładnie zarobił i na co przeznaczył pieniądze.
Tomasz Orzechowski, piąty zwycięzca programu "Milionerzy", w rozmowie z Plejadą zdradził szczegóły na temat swojej nagrody. Powiedział, na co wydał zdobyte pieniądze i ile dokładnie znalazło się na jego koncie.
"To ciekawe, ale otrzymałem 899 990,85 zł" - wyznał uczestnik programu. Jak więc widać, kwota jest mniejsza niż zakładany milion.
Okazuje się, że od nagrody zwycięzcy pobierany jest podatek wynoszący 10%. Skąd więc pozostała różnica? Wszak wciąż brakuje tu kilku złotych...
"Otóż dlatego, że oprócz głównej nagrody otrzymałem też grę planszową, która też ma swoją wartość. Gry już nie mam, wystawiłem ją w konkursie na swojej stronie w serwisie społecznościowym. Mam nadzieję, że ten podatek poszedł na coś pożytecznego" - śmiał się Tomasz.
Milioner podkreślił, że choć wygrana nie wyniosła równego miliona, pozwoliła mu spełnić marzenie o przeprowadzce.
Orzechowski przyznał, że nie zgłosił się do niego żaden "serdeczny" przyjaciel z prośbą o pomoc. Mężczyzna tłumaczy taki brak zainteresowania tym, że zwracając uwagę na dzisiejszą inflację, kwota miliona złotych jest stosunkowo... niska.
Tomasz w rozmowie zdradził również swój sposób na sukces. Jak się okazuje, do gier podchodzi z przyjemnością - bez wyraźnej wizji wygranej: "W teleturniejach nie gram dla pieniędzy, jakakolwiek wygrana to tylko słodki dodatek. Najważniejsza jest dla mnie radość z gry i mam nadzieję, że będę miał ją już niedługo".
Jednocześnie przyznał, że należy do wielkich farciarzy. "Mam dużo szczęścia do loterii. Kupię napój energetyczny, wygrywam 200 zł. Kupię ser, kolejny 1 tys. zł. Gorzej mi idzie w zdrapkach, ale i tak uważam, że szczęście przychodzi hurtem" - wyznał.
Tomasz Orzechowski start w różnego rodzaju quizach i teleturniejach traktuje jako sposób na życie. Analityk z Łodzi od lat trenuje pamięć.
"Quizy to sport umysłowy, a taki sport nie różni się wiele od sportu wyczynowego. Staram się dbać o własne rutyny, wysypiać się, zdrowo odżywiać, chodzić na siłownię. Nigdy nie byłem zwolennikiem długiego uczenia się, lecz systematyczne" - mówi Orzechowski dla o2.pl.
Spryt nie był tak widoczny w szkolnych latach. Młody milioner przyznaje szczerze, że w szkole nie szło mu najlepiej. Nie był uczniem, który miał świadectwa z paskiem. Chodził do najgorszego liceum w Łodzi i nawet chciano go wyrzucić ze szkoły.
Osoby zainspirowane zawodową drogą Tomasza mogą obserwować go na Instagramie. Regularnie publikuje szczegóły o konkursach i quizach pod nazwą @quizorzech.
Czytaj też: