Życie Jandy straciło sens
Wybitna aktorka przyznaje, że po śmierci męża Edwarda Kłosińskiego w styczniu ubiegłego roku nie potrafi już cieszyć się życiem.
"Wciąż piękna, odważna i niesamowicie silna, mimo przeciwności życia. (...) Udowodniła, że w Polsce z powodzeniem można prowadzić prywatny teatr" - to fragment uzasadnienia nominacji dla 56-letniej Krystyny Jandy w plebiscycie Polka Roku 2008.
5 stycznia ubiegłego roku zmarł mąż pani Krystyny, 65-letni operator Edward Kłosiński. Spędzili ze sobą ponad 20 lat... Mimo tragedii, aktorka nie pogrążyła się w depresji. Nie przerwała ani na chwilę kierowania swoim Teatrem Polonia założonym w 2005 roku.
"Krysia kłamie, gdy mówi, że wystarczą jej cztery godziny snu, bo tak naprawdę śpi dwie" - zdradziła przyjaciółka aktorki, Magda Umer.
Nie przygotowuje jednak nowej roli, ponieważ, jak mówi, musi "wydobrzeć wewnętrznie". Dzięki pracy nie tęskni tak bardzo za mężem, ale nie umie już znaleźć nowego celu w życiu.
"Zapytana o to, co jest teraz dla niej najważniejsze, odpowiada: Nic! Dopiero po chwili dodaje: dzieci" - czytamy w magazynie "Rewia".
"Od śmierci męża przestałam mieć świadomość jakiejkolwiek stabilizacji. Nie mam wielkich marzeń, nie mam wielkich planów. Straciłam apetyt na życie" - wyznaje szczerze pani Krystyna.