Życie prywatne Pawła Wilczaka owiane jest tajemnicą. Wydało się, dlaczego
Paweł Wilczak należy do grona gwiazd, które nie udostępniają w sieci szczegółów na temat swojego życia. 59-letni aktor stroni także od ścianek i nie udziela zbyt wielu wywiadów. W jednej z rozmów jasno wyraził, co myśli o internetowych aktywnościach... i nie przebierał w słowach.
Paweł Wilczak, znany m.in. dzięki produkcji "Kasia i Tomek", jest bardzo cenionym aktorem. 59-latek swoją popularność zawdzięcza także temu, że jest partnerem równie popularnej Joanny Brodzik. Związek tworzą od 20 lat.
Zakochani cieszą się szacunkiem fanów, gdyż mają jasne zasady i chronią życie prywatne. Wielu uważa, że unikanie mediów społecznościowych to liczne korzyści nie tylko dla ich dzieci, ale także wsparcie dla utrzymania harmonii w związku.
Sam Paweł Wilczak zabrał głos w tej sprawie i nie wstrzymał się od wyrażenia negatywnej opinii:
"Są ludzie, którzy codziennie opisują, co zrobili i jaką karmę kupili swojemu psu. To kierunek, którego nie jestem w stanie zrozumieć" - mówił Plejadzie.
Choć Paweł jest aktorem, jednocześnie nie lubi być w centrum zainteresowania. Woli stać przed kamerą niż wyświetlaczem telefonu.
"Nigdy nie miałem potrzeby pokazywania się i bycia w centrum zainteresowania. Nie bywam, nie mam konta na Facebooku, rzadko korzystam z komputera. Wiem, że świat wygląda teraz trochę inaczej i moja postawa może komuś wydać się dziwna, ale do niczego mi to wszystko nie jest potrzebne" - podkreślał artysta.
Co ciekawe, w wypowiedzi sam dał do zrozumienia, że internet wpływa na oddalanie się od siebie ludzi.
"Zupełnie nie rozumiem tego fenomenu. To dla mnie kompletna abstrakcja. Co z tego, że możemy szybciej się komunikować, jak przez to oddalamy się od siebie? To bez sensu" - zapewniał.
Paweł Wilczak zwrócił uwagę, że wielu ludzi publikuje rzeczy, które nie mają większego sensu.
"Jak widzę te wszystkie zdjęcia, na których ludzie pozują z garnkami lub pralką, a potem wysyłają je w świat, bo wydaje im się, że to jest tak cholernie ważne, to jestem przerażony. Albo selfie w toaletach w modnych gaciach..." - wyjaśnił i określił taką postawę miałem "żenady".
Ostatecznie żal wyraził w podsumowaniu rozmowy.
"To dla mnie śmieszne. Są ludzie, którzy codziennie opisują, co zrobili i jaką karmę kupili swojemu psu. To kierunek, którego nie jestem w stanie zrozumieć. Nie pojmuję, czemu ktoś tak się zachowuje. Z próżności? Z narcyzmu? Nie mam pojęcia. Dla mnie życie prywatne jest z samej definicji prywatne, a więc moje" - podsumował.
Czytaj też:
O Pawle Wilczaku i Joannie Brodzik plotkowano od lat. Nie ma już złudzeń
Paweł Wilczak wprost mówi o swoim zaburzeniu. Jego konsekwencje odczuwa każdego dnia
Joanna Brodzik nie jest konserwatywną mamą. Ujawniła, jak wychowuje synów