Zygmunt Chajzer mocno się pochorował. Przerażająca diagnoza lekarska
Zygmunt Chajzer (66 l.) w najnowszym wywiadzie wyznał, że w ostatnim czasie zmagał się z nowotworem.
Popularny prezenter pod koniec listopada przeszedł poważną operację urologiczną. Dziś wyjawia, że powodem był guz nerki - na szczęście wykryty we wczesnym stadium.
Gdyby syn Filip nie namówił go na badania, zmiany nadal by postępowały, tym bardziej że w zasadzie nic mu nie dolegało.
"Okazało się, że w środku mojej nerki jest guz. Na szczęście wykryty we wczesnym stadium" - wyznaje Zygmunt Chazer w rozmowie z tygodnikiem "Rewia".
Tuż przed operacją okazało się, że ma bezobjawowego koronawirusa i do szpitala może trafić dopiero jako ozdrowieniec. Prezenter zmuszony był więc w odosobnieniu dochodzić do zdrowia: pojechał na działkę rekreacyjną i tam samotnie przeczekał chorobę. Po przebytej kwarantannie trafił na stół operacyjny.
"Na początku planowano laparoskopię, ale ostatecznie lekarze zdecydowali się na normalną operację, w pełnej narkozie. Wszystko odbyło się szybko i sprawnie, a po trzech dniach byłem już w domu" - opowiada.
Czytaj dalej na następnej stronie...
Przez pandemię w szpitalu był zakaz odwiedzin, dlatego cały ten czas Chajzer spędził w samotności.
Dziś dochodzi do sił w towarzystwie bliskich: ukochanej żony Doroty, syna Filipa i córki Weroniki. Wspiera go również rodzina, której Zygmunt Chajzer pomógł wyjść na prostą.
Chodzi o czwórkę dzieci, które straciły rodziców w nieszczęśliwym wypadku na przejeździe kolejowym, oraz ich babcię. Chajzer wywalczył dla nich z pomocą urzędników z Żoliborza większe mieszkanie.
Prezenter apeluje do swoich fanów, by przez pandemię nie rezygnowali z badań profilaktycznych, bo może się to skończyć dla nich dramatycznie.
"Rozumiem strach przed COVID-19, ale skutki tego mogą być poważne. Ja na szczęście posłuchałem syna i za pół roku stawiam się na badania kontrolne" - kończy.