Agnieszka Kotońska nadała komunikat prosto z kliniki. Ogłosiła tuż po zabiegu
Agnieszka Kotońska zabrała głos zaraz po zabiegu. Znana m.in. z "Królowej życia" gwiazda nie kryła, że aby spełnić swoje wielkie marzenie, wybrała się aż do kliniki w Czechach. Oto szczegóły, które sama przekazała.
Agnieszka Kotońska, gwiazda znana z show, takich jak "Królowa przetrwania" i "Gogglebox. Przed telewizorem" trafiła do kliniki w Czechach. Od razu uspokajamy fanów - choć przeszła zabieg, jej celem było spełnienie marzenia.
"Operacji plastycznych jeszcze nie robiłam. Korzystam jednak z medycyny estetycznej - robiłam botoks, lasery. Nie mam nic przeciwko medycynie estetycznej. Po to ona powstała, żeby z niej korzystać. Planuję w najbliższym czasie operację powiększenia piersi i to będzie moja pierwsza operacja w życiu - ze względów estetycznych" - mówiła "Faktowi" jeszcze przed wyjazdem.
Kotońska dodała, że miała liczne powody, by podjąć poważną i zmieniającą wygląd ciała decyzję.
"Po wielu latach walki z nadprogramowymi kilogramami zrzuciłam 40 kg i stwierdziłam, że czas zrobić operację powiększenia piersi, bo jednak wszystko da się wyćwiczyć, a biustu nie. Nie mam nic przeciwko temu, żeby kobiety korzystały z tego typu usług i poprawiały delikatnie swoje niedoskonałości, które im przeszkadzają" - mówiła.
Agnieszka Kotońska dopiero co oświadczyła na Instagramie, że zabieg zakończył się dobrze. Teraz influencerka powoli wraca do siebie.
"No i stało się. Spełniłam swoje marzenie i przeszłam lifting piersi z implantami u najlepszego specjalisty w tej dziedzinie i w najlepszej klinice w Pradze. Efekt jest jeszcze przede mną, ale już teraz widzę, że było warto. Czuję się świetnie i nie mogę się doczekać, aż pokaże wam pełne rezultaty" - napisała.
Oczywiście nie zabrakło też podziękowań w kierunku wiernych fanów i wyjawieniu kilku szczegółów o samym pobycie w Czechach.
"(...) Jesteście przecudowni i przekochani. Za chwilę przychodzi pani pielęgniarka i ściągamy te bandaże. (...) [Przyp. red. Biust] nie jest wielki, jest po prostu taki, jaki chciałam. Pasujący do mojej wagi, do wzrostu. Taki jak powinien być" - oznajmiła ze szpitalnego łóżka.
Nawet jej samopoczucie nie pozostawia żadnych wątpliwości.
"Nocka przebiegła sympatycznie. Uwierzcie mi, tutaj opieka jest na najwyższym poziomie. Zadbali o to, żebym się dobrze wyspała. Żebym się nie obudziła zmęczona, była szczęśliwa i zadowolona. (...) Ogólnie czuje się wyśmienicie" - zapewniała.
Czytaj też:
Sylwia Bomba rozlicza się z bolesną przeszłością. "Śmiali się za moimi plecami"