Reklama
Reklama

Ana Wyszkoni musiała pilnie odwołać koncert. Wszystko przez problemy zdrowotne

Anna Wyszkoni (44 l.) podróżuje po kraju w ramach trasy koncertowej "Wszystkiego najlepszego". Niestety, właśnie się okazało, że toruńscy fani artystki będą musieli poczekać na nią trochę dłużej. Na szczęście piosenkarka od razu zdradziła przyczynę.

Chociaż Anna Wyszkoni wyjaśniła już na Instagramie, że trasa koncertowa "Wszystkiego najlepszego" nie ma nic wspólnego z żadnym jubileuszem, jednak życzenia i tak spływają. Jak skomentowała piosenkarka w swoim internetowym wpisie:

"Trasa 'Wszystkiego najlepszego' wbrew tytułowi nie jest trasą urodzinową, ale dziękuję za wszystkie życzenia, które od Was dostaję. Na jubileusze jeszcze przyjdzie czas". 

Anna Wyszkoni z powodów zdrowotnych musi zostać w domu

Jednak, jak się okazało, życzenia bardzo się artystce przydadzą, zwłaszcza te dotyczące zdrowia. Jak wyznała Wyszkoni, z powodów na które nie ma wpływu, musi odwołać zaplanowany na 27 marca koncert w Toruniu. 

Reklama

Jak zapewniła, i tak spotka się ze swoimi toruńskimi fanami, tylko 2 tygodnie później. Na szczęście artystka od razu rozwiała obawy fanów, informując, co jej dolega:

"Moi drodzy, niestety, dopadła mnie ostra grypa, dlatego z ogromnym żalem muszę przełożyć czwartkowy koncert w Toruniu. Bardzo mi przykro, ale jak tylko wrócę do pełni sił, nadrobimy to w najlepszy możliwy sposób. Pamiętajcie, że wszystkie zakupione bilety będą ważne w kwietniu. Dbajcie o siebie i do zobaczenia wkrótce". 

Anna Wyszkoni 9 lat temu musiała zmierzyć się z poważną diagnozą

Trudno się dziwić Wyszkoni, że wolała od razu wyznać prawdę, zamiast zostawić pole domysłom. W jej przypadku taka strategia ma głębszy sens. 

Piosenkarka, odkąd 9 lat temu usłyszała poważną diagnozę, otwarcie przyznaje w wywiadach, że boi się nawrotu. Na szczęście zagrożenie udało się pokonać, chociaż nie było łatwo. 

Jak ujawniła potem piosenkarka, leki, które musiała brać, do tego stopnia wpłynęły na jej stan, że musiała szukać pomocy specjalisty. 

Anna Wyszkoni bała się, że straci głos

Dodatkowym źródłem stresu był fakt, że guz na tarczycy był umiejscowiony blisko strun głosowych. Został wykryty na tyle wcześnie, że lekarze dawali piosenkarce duże szanse na całkowite wyzdrowienie. 

Jednak ją, oprócz obawy o życie, przerażała perspektywa utraty głosu, Jak potem wyznała w "Fakcie", dopiero po operacji dowiedziała się, jak była tego bliska:

"Lekarz powiedział, że nerwy strun głosowych były wręcz przylepione do tarczycy, że naprawdę operował na krawędzi ryzyka".  

Na szczęście, obawy artystki dotyczące nawrotu choroby, też się nie potwierdziły. Jednak najwyraźniej w przypadku odwołania koncertu wolała uciąć ewentualne domysły i od razu wyjaśnić przyczynę.  Do tej pory, w ramach trasy "Wszystkiego najlepszego" raczej się nie oszczędzała. Wystąpiła już m.in. w Warszawie, Poznaniu, Krakowie i Wodzisławiu Śląskim.  

Zobacz też:

Adam Konkol ma propozycję dla Wyszkoni. Jak zwykle chodzi o "Agnieszkę"

Anna Wyszkoni i Maciej Durczak nie są typową parą. Choć zapowiadała, nigdy do tego nie doszło

Adam Konkol uderza w Anię Wyszkoni. Spór o przebój "Agnieszka" nadal trwa

pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: Anna Wyszkoni
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy