Bliska łez Maja Hyży wyznaje z przeraźliwym smutkiem. "Życie mnie testuje"
Maja Hyży (33 l.) ma za sobą operację, do której przymierzała się od roku. Po niej musi chodzić w specjalnym gorsecie i przestrzegać zaleceń rehabilitanta. Jak wyznała na nagraniu zamieszczonym na Instastories, nie jest w najlepszej formie emocjonalnej. Do tego stopnia, że wolała o tym za dużo nie mówić w obawie, że się rozpłacze.
Maja Hyży nigdy nie ukrywała, że nie należy do osób cieszących się żelaznym zdrowiem. Przeszła kilka poważnych operacji, jednak, jak dała do zrozumienia w ubiegłym roku w rozmowie z Jastrząb Post, przebyte zabiegi nie rozwiązały całkowicie jej problemów:
"Rzeczywiście jestem po kilku operacjach. Jest ich już 7, kolejne jeszcze mnie czekają".
Piosenkarka nie ujawniła źródła swoich problemów zdrowotnych, jednak z jej wypowiedzi można wysnuć wniosek, że gdyby nie poddała się operacjom, nie mogłaby się normalnie poruszać. Jak wspominała w wywiadzie dla Jastrząb Post:
"To były ciężkie operacje. Ja do tej pory mam problemy z biodrami, sporo się działo. Ból, rehabilitacja, stawianie pierwszych kroków – to brzmi śmiesznie, ale jak miałam 17 lat, to musiałam się na nowo uczyć chodzić, tyle leżałam w łóżku".
W czerwcu tego roku Hyży ujawniła w rozmowie z "Super Expressem", że od miesięcy zmaga się z nawracającą chrypką, która mocno utrudnia jej koncertowanie.
Podczas kompleksowych badań wykryto u niej guzki na migdałkach, kwalifikujące się do wycięcia. Hyży tłumaczyła, że boi się tej operacji, bo nikt nie jest w stanie zagwarantować jej, że odzyska głos o takiej samej mocy i barwie, jak dotychczas.
Na razie zdecydowała się poprawić sobie piersi. Jak dała do zrozumienia w "Pytaniu na śniadanie", problem, z którym zmaga się po czterech ciążach, może niektórym wydać się błahy, jednak jej skutecznie zatruwał życie:
"Do decyzji musiałam dojrzeć ponad rok, bo jednak jest to ingerencja w ciało. Ale stwierdziłam, że w końcu zrobię coś dla siebie i poprawię swoje samopoczucie. Mój biust po czwórce dzieci wyglądał, jak wyglądał, bardzo mi przeszkadzał i sprawiał, że moja samoocena podupadała".
Maja Hyży do operacji podeszła bardzo poważnie. Chociaż nie brakuje opinii, że korekta tej części ciała nie wymaga rehabilitacji, piosenkarka jest przeciwnego zdania. Z zaangażowaniem ćwiczy pod okiem specjalisty, tylko, jak wyznała na Instastories, nie może się doczekać, aż wreszcie pożegna się z gorsetem, który musi nosić jeszcze przez 2 tygodnie:
"Aktualnie coś dobrego dla siebie, bo dla mnie to przyjemność: idę właśnie na rehabilitację mojego biustu. Mam serdecznie dosyć gorsetu, marzę o tym, żeby już go ściągnąć i już nigdy więcej nie patrzeć na niego. Ale jeszcze chyba takie 2 tygodnie, z tego, co mi wiadomo. No ale cóż... dla pięknego efektu trzeba troszkę pocierpieć".
Niestety, z zamieszczonego nagrania jasno wynika, że Hyży nie jest obecnie w najlepszej formie emocjonalnej. Jak dała do zrozumienia, mało ma ostatnio powodów do radości, za to sporo zmartwień. Mówiąc to, z trudem powstrzymywała się od płaczu:
"Żyję, jestem, mam się średnio, stąd też dzisiaj miało mnie, chyba dziś nic nie nagrywałam.(...) Może nie dzisiaj o tym, żebym się nie rozkleiła. Życie mnie testuje".
Zobacz też:
Maja Hyży tłumaczy się z przeprosin. Było inaczej niż wszyscy sądzą?
Maja Hyży wydała oświadczenie w sprawie byłego męża. "Przepraszam Grzegorza Hyży"