Emilia Krakowska podłamana chorobą córki. Eleonorę czeka długie leczenie
Młodsza córka Emilii Krakowskiej (77 l.) przechodzi wyczerpujące leczenie. Aktorka bardzo potrzebuje teraz wsparcia.
W życiu zawsze trzeba szukać pozytywnych rzeczy, optymizmu, bo tragedie i smutek przychodzą same, często nieproszone - mawia Emilia Krakowska. Niestety, takie nieproszone zmartwienia właśnie dopadły jej rodzinę.
Z dwóch małżeństw (wychodziła za mąż czterokrotnie) pani Emilia ma córki Weronikę i młodszą Eleonorę. Starsza jest rehabilitantką. - Mieszka pod Warszawą, ale często do mnie przyjeżdża - opowiada aktorka. Natomiast Eleonora od kilku lat mieszka na stałe w Szwajcarii. Także często przylatuje w odwiedziny do mamy. Dwa lata temu wyszła za mąż. Jest śpiewaczką operową, sopranem lirycznym.
- Bywam na jej koncertach. Nie ma większej radości dla matki, która uwielbia sztukę! Z moimi córkami bardzo się kochamy. Troszczą się o mnie - wyznaje z nieukrywaną radością aktorka. Ale młodsza córka od jakiegoś czasu zmaga się z bardzo poważną chorobą. Przechodzi teraz długą i wyczerpującą terapię.
- To wspaniała dziewczyna, która podobnie jak jej mama ma w sobie ogromne pokłady radości i pozytywnej energii - opowiada "Życiu na Gorąco" znajoma pani Emilii. - Dlatego ani przez chwilę żadna z nich nie zwątpiła w to, że leczenie przyniesie oczekiwane rezultaty. Emilia czasem zwierzy się ze swojego zmartwienia, ale jest przekonana, że Eleonora szybko wyzdrowieje, tym bardziej że ma wsparcie w mężu i całej rodzinie. Moc dobrej energii musi zadziałać - dodaje.
Na szczęście tej pani Emilii nie brakuje. Mimo upływu lat, wciąż jest pełna sił witalnych, a radości życia mogłaby jej pozazdrościć niejedna nastolatka, nawet gdy w duszy wcale nie jest do śmiechu.
- Moja mama wpoiła we mnie przekonanie, że szpital jest drogi, nieprzyjemny i nudny. Należy więc robić wszystko, aby go uniknąć. Dbam o kondycję, zdrowo się odżywiam. Ale przede wszystkim ćwiczę uśmiech do świata i optymizm - tłumaczyła w wywiadzie aktorka. - Ja, jak każdy człowiek, różne problemy, tragedie przeżywałam i przeżywam. Ale to jest smak życia. I dlatego umiem docenić, i cenię, uśmiech - dodaje.
Zwykle gdy aktorkę dopada gorszy czas, lubi się zaszyć w swoim wiejskim domu pod Warszawą. Jednak i tam zawsze znajdzie sobie jakąś misję. A to zaprosi na domowe ciastka dzieci z pobliskiego sierocińca, a to zrobi im ciekawą pogadankę. Lubi pomagać, być potrzebna.
A gdy już naprawdę pani Emila musi się wyżalić, zawsze może liczyć na swego przyjaciela Sergiusza Sikorskiego, choć na co dzień dzieli ich ponad 10 tys. kilometrów, bo on mieszka w Brazylii. - Spotykamy się rzadko, zabiera mnie w egzotyczne podróże, natomiast często rozmawiamy ze sobą telefonicznie lub przez komputer - zdradza. On zawsze umie wywołać uśmiech na jej twarzy. Nawet teraz, gdy jako matka przeżywa naprawdę trudne chwile.
Zobacz więcej materiałów: