Emilian Kamiński starania o teatr przypłacił zdrowiem. Nie poddał się do końca
Emilian Kamiński miał jedno wielkie marzenie: mieszczący się w centrum Warszawy Teatr Kamienica. Ukochana żona aktora, Justyna Sieńczyłło (55 l.) i syn, Kajetan kontynuują jego dzieło. Jak właśnie wyznali w „halo tu polsat”, nie jest to łatwe.
26 grudnia minie druga rocznica śmierci Emiliana Kamińskiego. Odszedł po długiej chorobie, którą do końca ukrywał, w swoim ukochanym domu w Józefowie, w otoczeniu najbliższych.
Kilka dni temu na ścianie budynku w sąsiedztwie założonego przez Kamińskiego Teatru Kamienica, został odsłonięty mural, upamiętniający zmarłego artystę.
Na widok malowidła trudno oprzeć się wrażeniu, że artysta wciąż strzeże dzieła swojego życia, dla którego tak wiele poświęcił. Jak wyznała wdowa, Justyna Sieńczyłło w "halo tu polsat", niektóre spośród procesów sądowych wciąż są w toku.
Ukochana żona Kamińskiego, która zawsze go wspierała, wraz z synem, Kajetanem, kontynuuje misję męża. Jak ujawniła w programie śniadaniowym Polsatu, nie jest to łatwe:
''Radzimy sobie po prostu, nie da się inaczej. Budowaliśmy z mężem teatr razem, a teraz o niego walczę, czekam na konkrety, nie chcę już obiecywania, że będzie dobrze, tylko chcę podpisać, przynajmniej wykup kawałka, żeby zabezpieczyć to miejsce, które ma mnóstwo procesów sądowych".
Początki sądowej batalii sięgają 2015 roku, gdy w siedzibie Teatru Kamienica pojawił się mężczyzna, który bez zgody władz miasta, wszedł posiadanie strychu budynku. Po wielu procesach i odwołaniach Kamińskiemu udało się ocalić teatr.
Po wielu staraniach o Teatr Kamienica, Kamiński zyskał wśród współpracowników przydomek "Kapitan", ale jak podejrzewa Justyna Sieńczyłło, przypłacił to zdrowiem.
Diagnoza spadła na Kamińskiego znienacka, akurat, gdy był zajęty organizacją jubileuszu 10-lecia Teatru Kamienica. Jak wspominała Sieńczyłło w rozmowie z Dorotą Wellman, nalegał, by wiadomość o jego chorobie nie wyszła poza wąskie grono najbliższych. Jak wspominała aktorka w „halo tu polsat”, Kamiński do swojej choroby podszedł zadaniowo:
"Lekarze dawali mu dwa miesiące, a żył prawie pięć lat. Siłą woli, w ogóle nie dopuszczał choroby do siebie. Traktował ją jak część życia. Cały czas dawał sobie zadania, cały czas pisał, cały czas reżyserował. On na półtora miesiąca przed śmiercią miał premierę, skończył film, serial. Pracował do samego końca i zostawił nam też taką odpowiedzialność za to miejsce. Tak jak on był ojcem, ja staram się być matką".
Zobacz też:
Syn Kamińskiego wspomina jego ostatnie chwile. "Przerażające"
Co teraz robią dzieci Emiliana Kamińskiego? Ich wybory mogą zaskoczyć!