Jadwiga Barańska zmarła 3 dni temu. Jerzy Antczak ujawnia, co z pogrzebem
24 października w nocy z czwartku na piątek (według polskiego czasu) w Los Angeles zmarła Jadwiga Barańska. Niezapomniana gwiazda kultowych produkcji, kobieta o zjawiskowej urodzie, muza reżysera Jerzego Antczaka, od dłuższego czasu poważnie chorowała. Jak ujawnił wdowiec, ostatnie tygodnie jej życia naznaczone były cierpieniem.
Jadwiga Barańska zagrała tylko w 10 produkcjach filmowych, jednak większość jej ról okazała się kultowa. Jako niezapomniana Barbara Niechcic z ekranizacji "Nocy i dni", piękna Hrabina Cosel, dla której stracił głowę król August II, zblazowana Idalia Elzonowska z "Trędowatej", odcisnęła trwałe piętno na polskiej kinematografii.
U szczytu kariery aktorka postanowiła poświęcić życie rodzinie i wraz z mężem, reżyserem Jerzym Antczakiem i synem Mikołajem wyemigrowała do Stanów Zjednoczonych.
Od tamtej pory tylko raz pojawiła się w filmie. Zagrała matkę Piotra Adamczyka w filmie "Chopin. Pragnienie miłości". Jej koleżanka ze studiów, Teresa Lipowska do tej pory uważa podjętą przez aktorkę decyzję o emigracji za błąd. Jak wyznała w rozmowie z TVP Info:
"Jadwiga tu, w Polsce, zrobiłaby na pewno dużo więcej. Była bardzo zdolna i naprawdę mogła grać różne role. Tam to niestety przysiadło. Zagrała jedną czy dwie niewielkie rólki, później była tłumaczką. Uważam, że ten wyjazd bardzo jej zaszkodził, przerwał rozwój kariery".
Sama Barańska w rozmowie z Pomponikiem tłumaczyła:
"Poczułam, że mam dług do spłacenia wobec bliskich. Wcześniej to oni robili wszystko, bym nie schodziła ze sceny. Dwa lata nie było mnie w domu, bo kręciłam serial. Nagle zrozumiałam, że to nie granie jest najważniejsze, ale rodzina".
W Los Angeles Antczak znalazł pracę jako wykładowca na Uniwersytecie Kalifornijskim, syn, Mikołaj, z wykształcenia fizyk, realizuje się zawodowo jako programista, wokół aktorki i reżysera utworzyło się grono zaufanych i oddanych przyjaciół, niestety, Barańskiej zaczęło szwankować zdrowie.
Rok temu Jerzy Antczak poinformował w mediach społecznościowych, że zdiagnozowano u niej schorzenie rogówki lewego oka, które w konsekwencji może prowadzić do utraty wzroku. Wkrótce potem lekarze wykryli ten sam problem w prawym oku. Jak ujawnił reżyser na Facebooku, aktorkę opuścił wrodzony optymizm:
"Jadzia nie należy do osób histerycznych, ale powiedziała mi: Życie bez wzroku nie ma sensu. Lepiej odejść".
Niedługo po druzgocącej diagnozie aktorka upadła tak nieszczęśliwie, że doznała przesunięcia jednego z kręgów i pęknięcia kości biodrowej. Lekarze, ze względu na wiek pacjentki, nie zdecydowali się na operację.
Jak ujawnił jej mąż, ostatnie tygodnie jej życia były naznaczone cierpieniem. Aktorka zmarła w wieku 89 lat w Los Angeles i tam zostanie pochowana. Miejsce pochówku potwierdził w rozmowie z "Faktem" wdowiec. Na szczegóły pogrzebu będzie trzeba jednak poczekać do wtorku.
Niewykluczone, że w ceremonii będą chcieli uczestniczyć dawne przyjaciółki Barańskiej, na przykład Magdalena Zawadzka. Barańska była matką chrzestną jej jedynego syna, obecnie uznanego reżysera, Jana Holoubka.
Zobacz też:
Jadwiga Barańska musiała zrezygnować z kariery aktorki. Czuła, że była to winna rodzinie
Syn Barańskiej i Antczaka nie poszedł w ich ślady. "Dobrze mu się wiedzie"
Nie żyje Jadwiga Barańska. Legendarna polska aktorka miała 89 lat