Komarnicka przerwała milczenie po latach. "Pozbyłam się tej paskudnej kontroli"
Emila Komarnicka chętnie dzieli się na Instagramie radosnymi momentami ze swojego życia. Ostatnio aktorka pokusiła się jednak o dość osobiste i nieco gorzkie wyznanie. W najnowszym wpisie wprost mówi, o tym, z czego przez lata nie zdawała sobie sprawy. "Robiłam to kompletnie na odwrót" - szczerze wyznała.
Emilia Komarnicka jest bardzo aktywna w mediach społecznościowych, mocno jednak zazwyczaj jej publikacje ograniczają się do treści związanych z wydarzeniami branżowymi czy nowymi rolami. Mało kiedy uchyla rąbka ze swojego prywatnego życia. Niewiele mówi także o małżeństwie ze znanym aktorem, Redbadem Klynstra. Nic więc dziwnego, że gdy ci dwoje - noszący dotąd podwójne nazwiska - pozbyli się z nich drugiego członu, fani zaczęli węszyć kryzys. Sławna para szybko odniosła się do plotek.
"Każdy z nas ma swój zawodowy tor. Od teraz artystycznie posługujemy się własnymi nazwiskami. Dzięki za uwzględnienie. Moc serdeczności, Emilia Komarnicka i Redbad Klynstra" - ogłosili za pośrednictwem Instagrama.
Od tej pory próżno było szukać w sieci ich wspólnych zdjęć czy wywiadów na osobiste tematy. Najwyraźniej każde z małżonków zrezygnowało z publikacji w Internecie prywatnych kadrów. Na początku stycznia Komarnicka chwaliła się natomiast rodzinnym wypadem z dziećmi. Na fotografiach nie sposób było za to wypatrzeć jej męża, Radbada Klynstrę.
Teraz na instagramowym profilu aktorki ukazał się obszerny wpis. Gwiazda rozwiewa w nim wszelkie wątpliwości i wprost przyznaje, że z tą jedną sprawą długo miała problem. Zaskakujące, co Emilia Komarnicka nagle ogłosiła:
"Robiłam to kompletnie na odwrót. Do góry nogami. Latami nawet nie zdawałam sobie sprawy, że tak mocno kontroluję życie. Mój proces uświadomienia sobie tego i puszczania kontroli rozpoczął się kilka lat temu. Koniecznie chciałam 'puścić kontrolę', ale jak mam to zrobić? Co mam puścić? - myślałam" - zaczęła aktorka.
W dalszej części wpisu żona Redbada Klynstry wprost przyznaje, że miała problem z kontrolą i lękiem.
"Długo zajęło mi zrozumienie, że nie chodzi o 'puszczenie kontroli', bo ona jest tylko objawem. Tym, czym mogę się zająć, jest uwolnienie lęku, który ZAWSZE szczelnie ukrywa się za kontrolą. To były wspaniałe cztery lata - niezwykłe poznanie siebie. Pozbyłam się tej paskudnej kontroli! - myślałam. Ale dziś uważam, że nie ma co się na nią tak absurdalnie obrażać. Trzeba tylko spojrzeć w innym kierunku. Nie da się kontrolować tego, co na zewnątrz. Nie ma takiej możliwości, ale to, co można kontrolować, to swój wewnętrzny stan. Swoje wewnętrzne 'nieporuszenie'" - czytamy.
Na sam koniec Komarnicka udzieliła internautom ważnej porady.
"Nie mówię o tym, by nie czuć - nigdy w życiu! Mówię o uważności, która po kilku sekundach od emocjonalnego wydarzenia pozwala nam spojrzeć szerzej: nie oceniać go, nie utożsamiać się z nim, lecz bez oceniania go doświadczyć. Więc tak, kontrola - tak! Ale nie świata zewnętrznego, a wewnętrznego stanu ducha, Twojej wewnętrznej integralności" - podsumowała.
Zobacz także:
Serialowa Monika o "Ranczu". Plotki o zakończeniu produkcji krążą do dziś
Komarnicka nadała emocjonalny komunikat. Wpis szybko zwrócił uwagę internautów
Klynstra wydał oświadczenie. Mąż Komarnickiej potwierdził oficjalnie. To koniec