Reklama
Reklama

Olga Frycz w końcu była szczera. "Żałuję, że to sobie zrobiłam"

O Oldze Frycz w ostatnim czasie ponownie zrobiło się dość głośno. Wszystko za sprawą jej zaręczyn oraz występu jej partnera w najnowszej edycji "Tańca z gwiazdami". Aktorka korzysta z zainteresowania mediów i co jakiś czas pojawia się na wydarzeniach branżowych oraz w telewizji. Ostatnio Olga gościła w jednym z programów śniadaniowych. Tam szczerze opowiedziała o zabiegu, który niedawno przeszła i konsekwencjach, które musiała ponieść.

Olga Frycz odeszła w cień narzeczonego. Teraz to on robi karierę w telewizji

Olga Frycz w mediach obecna jest od dawna. O aktorce nie raz było głośnio, nie tylko ze względu na jej dokonania zawodowe, ale także ze względu na życie prywatne. Aktorka lata temu wdała się w romans z reżyserem Jackiem Borcuchem. O tym skandalu mówił cały kraj.

Później Olga związana była i z trenerem tajskiego boku i z podróżnikiem. Z oboma mężczyznami aktorka ma dzieci. Od jakiegoś czasu Frycz spotyka się z tancerzem Albertem Kosińskim. W styczniu para poinformowała publicznie o swoich zaręczynach.

Reklama

Narzeczony Olgi Frycz jest jednym z trenerów w 16. edycji "Tańca z gwiazdami". Mężczyzna występuje w parze z aktorką kabaretową Adrianną Borek. Dumna partnerka życiowa oczywiście kibicuje tancerzowi.

Olga Frycz opowiedziała o swoim przejmującym doświadczeniu. Żałuje, że przeszła przez ten zabieg

Olga Frycz ostatnio zagościła na kanapie "Dzień dobry TVN". Pretekstem do wizyty aktorki w studio była rozmowa o zabiegu poprawienia biustu za pomocą kwasu L-polimlekowego. Celebrytka po dwóch ciążach oraz sporym schudnięciu chciała zmienić wygląd swojego ciała. Wybrała ten konkretny zabieg, dlatego że lekarz przekonywał ją o jego nieinwazyjności oraz bezpieczeństwie. Jak się niestety potem okazało, aktorka przez swoją decyzję nabawiła się sporo stresu.

"Poszłam na USG, robię je profilaktycznie dwa razy w roku, i radiolog powiedziała, że widzi jakieś nieprawidłowości. Zapytała mnie, czy robiłam sobie jakieś zabiegi. Powiedziałam, że tak, że ten kwas L-polimlekowy. Ona nie była w stanie stwierdzić, czy to są jakieś pozostałości po tym kwasie, czy to są jakieś sprawy nowotworowe" - powiedziała na antenie.

Po wstępnej diagnozie zaniepokojona gwiazda postanowiła wykonać bardziej szczegółowe badania. Na szczęście okazało się, że ze zdrowiem Olgi wszystko jest w porządku.

"Potem musiałam zrobić sobie rezonans z kontrastem, skończyło się na biopsji. Bardzo dużo stresu mnie to kosztowało. Mogę powiedzieć, że żałuję, że to sobie zrobiłam" - wyznała szczerze.

Zapewne następnym razem zanim Olga Frycz podda się jakiemuś zabiegowi, będzie dużo ostrożniejsza.

Zobacz też:

Trudno poznać Michała Szpaka. A zmieniło się tylko jedno...

Wydało się, kto wygrał licytację Musiała na WOŚP. Nawet aktor był w szoku

Karol Strasburger usłyszał zaskakującą propozycję. Musiał postawić sprawę jasno [POMPONIK EXCLUSIVE]

pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: Olga Frycz
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy